Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście ukarał grzywną w wysokości 5 tysięcy złotych – Witolda Tumanowicza za niepodporządkowanie się rozwiązaniu zgromadzenia i tolerowanie pirotechniki w czasie Marszu Niepodległości 2013.
Prezes Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” był obwiniany przez policję o trzy wykroczenia z ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Dwa z zarzucanych czynów zostało udowodnione, trzeci – przewodniczeniu marszowi po jego rozwiązaniu – oddalono.
Policja zeznała, że uczestnicy marszu posiadali i używali materiały pirotechniczne, a Witold Tumanowicz jako organizator „nie wywiązał się z obowiązku usunięcia ze zgromadzenia osób naruszających prawo”. W opinii policji przebieg zgromadzenia „sprzeciwiał się ustawom, wbrew obowiązkowi go nie rozwiązał”.
Czytaj także: Marsz Niepodległości - relacja live
Obrońca Witolda Tumanowicza wnosił o uniewinnienie ponieważ „nie może on odpowiadać za wszystko, co w czasie marszu robiło kilkadziesiąt tysięcy osób z czego zresztą zdecydowana większość zachowywała się właściwie”.
Sprawa dotyczyła także wydarzeń przy skłocie na ul. Skorupki, podpalenia tęczy przy placu Zbawiciela oraz budki wartowniczej przy ambasadzie Federacji Rosyjskiej.
Adwokat Witolda Tumanowicza przekonywał, że jego klient nie może odpowiadać za wydarzenia, które miały miejsce poza trasą przemarszu.
Przypomnijmy, że uczestnicy marszu wyrażali opinię, że zamieszki podczas marszu zostały sprowokowane przez jego przeciwników przekonując, że podobne przypadki działań policji były badane przez prokuraturę także podczas Marszu Niepodległości w 2012 roku.