Znakomity początek polskiej reprezentacji w tegorocznej Lidze Światowej. W pierwszym spotkaniu „biało-czerwoni” zdeklasowali Rosjan, pokonując ich 3:0.
„Orły” podziobały
Nasi siatkarze znakomicie rozpoczęli spotkanie, bardzo szybko uzyskując lekkie prowadzenie. Szczególnie pozytywnie zaskakiwał Mateusz Bieniek, dla którego był to pierwszy oficjalny mecz w reprezentacji Polski (6:2). W jednej z akcji Rosjanie złapali się na nowy przepis, który mówi, ze cała siatka jest nietykalna. Po tym błędzie obie ekipy zeszły na pierwszą przerwę techniczną (8:4). Goście powoli opanowywali swoją grę, a od pierwszych piłek w ich ekipie brylował Sergey Savin (11:8). Mimo to „biało-czerwoni” z dużym spokojem utrzymywali dobre tempo,a po świetnej zagrywce Michała Kubiaka przewaga naszego zespołu wzrosła do 5 „oczek” (15:10). Gospodarze grali zdecydowanie spokojniej, lecz trzeba przyznać, że oprócz przyjęcia, wszystko działało niemal perfekcyjnie (20:13). W samej końcówce znów znakomicie pokazał się Bieniek, zdobywając dwa ostatnie punkty seta (25:16).
Czytaj także: LŚ: Horror dla Polski!
Po pierwszej zmianie stron gra się bardziej wyrównała, lecz wciąż to „Orły” były stroną dominującą (5:3). Po raz kolejny zespoły zeszły na time-out po błędzie siatkarzy „Sbornej”. Tym razem jednak sytuacja była dużo bardziej kuriozalna, gdyż jeden z rosyjskich zawodników trafił w aut, przebijając piłkę sposobem dolnym (8:5). Z czasem przyjezdni zaczęli popełniać więcej błędów, natomiast w polskim zespole cały czas błyszczał środkowy Effectora Kielce, który rozgrywał wymarzony debiut (13:8). Podopieczni Andrieja Woronkowa nie mogli znaleźć sposobu na świetnie dysponowanych rywali, dlatego ich przewaga nie topniała (16:11). W drużynie przeciwników kompletnie zawodziło przyjęcie, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzać kolejne kontry. Dokładając do tego jeszcze skuteczne bloki, Polacy „wbijali” Rosjan w parkiet (22:13). Wystarczyła chwila, by na tablicy wyników pojawił się wynik 2:0, co oznaczało, że nasi siatkarze zdobyli pierwszy punkt w tej edycji Ligi Światowej (25:17).
Wydawało się, że dłuższa przerwa pozytywnie wpłynęła na Rosję, gdyż na początku nie odstępowała ona rywali na krok (5:5). Od tego momentu gra była mocno szarpana, ponieważ nasi siatkarze już wychodzili na prowadzenie, lecz popełniali coraz więcej błędów, co powodowało, że mistrzowie olimpijscy jeszcze mieli kontakt (11:10). Wszystko rozwiązał jednak Bieniek, zdobywając trzy punkty z rzędu, w tym dwa bezpośrednio z zagrywki (14:10). Goście nie chcieli jeszcze składać broni, lecz ich poczynania na boisku kompletnie się nie „kleiły”, dlatego w żaden sposób nie mogli oni dogonić Polaków (20:16). Ostatecznie nic już nie wyprowadziło naszych zawodników z równowagi, dzięki czemu postawili oni kropkę nad „i”, deklasując Rosjan 25:20.
Polska – Rosja 3:0 (25:16, 25:17, 25:20)
Polska: Kurek, Wrona, Łomacz, Kubiak, Mika, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Jarosz, Możdżonek
Rosja: Birjukow, Sawin, Aszczew, Butko, Abrosimow, Michajłow, Wierbow (libero) oraz Kołodinski, Markin, Moroz, Smoljar
MVP: Mateusz Bieniek