Komplet widzów w United Center czekał na zwycięstwo swoich ulubieńców. Udało sie. Zawodnicy Chicago Blackhaks pokonali Tampa Bay Lightning 2:0 i po raz trzeci w ciągu ostatnich sześciu lat sięgnęli po Puchar Stanleya. Corey Crawfoed przez całe spotkanie zachował czyste konto, a gole strzelili zdobyli Patrick Kane i Duncan Keith. Ten ostatni otrzymał również nagrodę za najlepszego zawodnika playoff’ów.
Decydujący mecz ani taki wyrównany jak finał z 2010, kiedy Patrick Kane strzelił bramkę w dogrywce, ani też taki emocjonujący jak w 2013 gdy zespół z „Wietrznego Miasta” zdobył gole dające im zwycięstwo wciągu dwóch ostatnich minut spotkania. Miał za to coś czego tamte finały nie miały. Wznieśc Puchar Stanleya nad głowę przed swoimi kibicami to niezapomniana uczucie.
– Bardzo się z tego cieszymy. Wiemy, że to będzie krótkie lata, ale sami tego chcieliśmy. To niesamowite. Dziś raczej nikt z nas się nie wyśpij – mówił po meczu strzelec bramki Patrick Kane.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
– To najlepsze uczucie. Gdy tylko zrobisz to raz nie możesz się odczekać, aby powtórzyć ten sukces. Dzisiejszy sukces jest specjalny, odniesiony przed własnymi kibicami. Nasza hala była dziś pełna energii – uważa trener Joel Quenneville.
Kimmo Timmonen, który przez większą część sezonu pauzował z powodu problemów zdrowotnych mówił: – Marzyłem o tej chwili od dłuższego czasu i udało się je zrealizować właśnie tutaj. Ten mecz dał mi bardzo wiele. Najpierw cieszyłem się, że w ogóle mogę grać, a teraz jestem mistrzem ligi.
Od początku lepiej prezentował się zespół gospodarzy. Podopieczni trenera Quenneville dłużej utrzymywali się przy krążku i często niepokoili stojące w bramce „Błyskawic” Bena Bishopa. W całej tercji oddali o 9 strzałów więcej od rywali, ale nie przełożyło się to na zmianę rezultatu. Co ciekawe najgroźniejszą okazję od zdobycia pierwszego gola w tej tercji stworzył sobie zespół z Florydy. W 8.minucie meczu Steven Stamkos wystrzelił z nadgarstka z okolic lewego koła bulikowego, ale zabrakło centymetrów, aby kapitan ” Błyskawic” mógł utonąć w objęciach kolegów – „guma” trafiła w poprzeczkę. W kolejnej akcji także Matthew Carle był blisko pokonania bramkarza rywali, jednak nie dał rady czysto trafić w krążek. W odpowiedzi Bishop popisał się świetną interwencją parkanem, po strzale Teravainena z najbliższej odległości.
W drugiej tercji gra była bardziej wyrównana. Na jej początku inicjatywa należała do podopiecznych Jona Coopera. Steven Stamkos po raz drugi nie potrafił pokonać Crawforda w doskonałej sytuacji, tym razem przegrał z nim pojedynek sam na sam. Po chwili Anton Stralman nie trafił w krążek zagrany przed Druina. Z upływem czasu napór gości słabł i ponownie przewagę osiągnęli hokeiści z „Wietrznego Miasta”. Blisko zdobycia bramki był Andrew Desjardins. 3. minuty przed końcem meczu w końcu padł długo oczekiwany gol. Patrick Kane wjechał od tercji Tampa Bay prawą stroną i zatrzymał się czekając na partnerów z zespołu. Dziurę w obronie gości wykorzystał Duncan Keith, który momentalnie wjechał w wolną przestrzeń na środku tercji obronnej zespołu z Florydy. Przyjął podanie od Kane’a i wystrzelił w kierunku bramki. Bishop zdołał jeszcze interweniować przy pierwszym uderzeniu,ale przy dobitce był już bez szans. Keith uciekł pilnującym go obrońcom i dał prowadzenie swojemu zespołowi.
– Już od pierwszego meczu w Nashville widziałem, że on gra inny hokej.Przez cały playoff wykonywał niesamowitą pracę i nigdy nie pokazał oznak zmęczenia. To co zrobił przy pierwszym golu było niewiarygodne. To prawdopodobnie najlepszy zawodnik jakiego widziałem na lodzie – komplementował Keitha, napastnik Chicago, Brad Richards.
Kilka sekund przed zakończeniem tej części gry Brent Seabrook potężnym strzałem z pełnego zamachu trafił w słupek bramki strzeżonej przez Bishopa. Więcej goli w tej tercji już nie padło. Graczy Chicago Blackhawks dzieliło od upragnionego celu zaledwie 20 minut.
Okazało się jednak, że zespól z Florydy nie zamierza składać broni. Goście starali się doprowadzić do wyrównania, ale bezbłędny tego dnia Crawford nie dał się pokonać po strzałach Callahana i Boyla. Z to 5.minut przed końcem spotkania zabójczą kontrę przeprowadzili zawodnicy gospodarze. Gra toczyła się w tercji obronej Chicago, gdy obrońca Tampa Bay Brandon Coburn podczas strzału złamał kij. ” Gumę” przechwycił Brandon Saad i pomknął do tercji obronnej rywali. Wprowadził krążek do połowy strefy i podał do ustawionego za nim Richardsa. ten znalazł się sam przed bramkarzem, ale zamiast strzelać zdecydował się na zagranie do lewej strony gdzie tylko na to czekał przez nikogo nie pilnowany Patrick Kane. Napastnik „Jastrzębi” strzelił z pierwszego, a po chwili krążek zatrzepotał w siatce. W tym momencie stało się pewne, że to Chicago Blackhawks będzie cieszyło się ze zdobycia najważniejszego trofeum w klubowych rozgrywkach w światowym hokeju.
-Czułem się dobrze, wiedziałem, że musze pomóc mojej drużynie. Do tej pory inni zawodnicy wykonywali świetna robotę, teraz wiedziałem, że muszę im się odwdzięczyć. Wygraliśmy dzięki wysiłkom całego zespołu-powiedział Kane.
Patrick Kane złamał obojczyk 24 lutego i lekarze wstępnie prognozowali 8-12 tygodni przerwy, co oznaczałoby, ze Amerykanin opuści dwie pierwsze rundy playoff. Udało mu się jednak wykurować w ciągu 7 tygodni. Dzieki temu i dwóm puntom za bramkę i asystę został ex aequo z Tylerem Johnsonem najlepiej punktującym zawodnikiem playoff – obaj zgromadzili na swoim koncie 23 punkty. Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie.To szósty Puchar Stanleya w historii Blackhawks, a trzeci w ciągu ostatnich 6 sezonów. Trzykrotnie „Jastrzębie” triumfowały w tych rozgrywkach także przez pierwsze 82 lata swojej historii występów na taflach NHL.
– Wiele osób nie dawało nam szans na dojście do tego miejsca, nie da się opisać słowami jak trudno dostać się do finału NHL. Też miałem swoje sytuacje, które powinienem wykorzystać, ale nie udało się (Stamkos nie strzelił żądnej bramki w finałowej rywalizacji). Nie wiem co się stało, trudno teraz znaleźć jakieś pozytywy – mówił po meczu kapitan Tampa Bay Lightning, Steven Stamkos.
– Myślisz o tym jak trudny to był sezon i jak blisko byliśmy. W każdej serii wyniki mógł być zupełnie inny. To straszne uczucie siedzieć cicho w szatni i słyszeć jak na lodzie trwa świetna zabawa – podsumował bramkarz Tampa Bay Lightning Ben Bishop.