Jarosław Kaczyński – prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że nie ma konkretnego terminu, kiedy Polska musiałaby przyjąć walutę euro. Podkreślił, że równie dobrze to może stać się nawet za czterdzieści lat. Jednocześnie jasno zaznaczył, że nie chce, aby Polska wyszła z Unii Europejskiej.
Prawo i Sprawiedliwość kontynuuje swoją tezę programową o nieprzyjmowaniu zbyt wcześnie waluty euro. W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej zapytano Kaczyńskiego o to, kiedy wprowadzić wspólną walutę i czy można uniknąć jej wprowadzenia. Kaczyński powołując się na zapisy traktatu akcesyjnego powiedział, że Polska wchodząc do UE zadeklarowała przyjęcie euro.
Jednocześnie w trakcie swojej wypowiedzi skrytykował postawę obozu rządzącego, która polega na bezrefleksyjnym i poddańczym przyjmowaniu wzorców zachodnich, bez względu na interes państwa:
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W Polsce rzeczywiście są tacy politycy, którzy jak zobaczą kogoś z Zachodu to na czworakach, prawda i jeszcze w nogę pocałują. My do takich nie należymy
Zadeklarował także, że środowisko PiS różni się znacznie od Platformy obywatelskiej tym, że zamiast grubymi misiami albo po prostu świetnie zarabiającymi urzędnikami są:
godnymi Polakami. Nie ma terminu – czyli możemy przystąpić za 40 lat (do strefy euro)
Prezes Kaczyński jasno odparł atak oponentów politycznych, którzy sugerowali, że nie przyjęcie euro wiąże się z koniecznością opuszczenia struktur UE. W wypowiedzi zwrócił także uwagę na dostrzegalne przez opinię publiczną zjawisko strachu PO przed utratą władzy.
To po prostu bzdura, kolejna sugestia tych, którzy są przerażeni perspektywą utraty władzy i perspektywą rozliczenia.
Nie obyło się również bez nawiązania do sytuacji Grecji. Kaczyński na pytanie czy należy pomagać Grecji odpowiedział:
Myśmy już parę lat temu sformułowali nasz pogląd – Grecja powinna wrócić do drahmy. To byłby, co prawda pewien wstrząs, ale jesteśmy przekonani, że Grecja byłaby dziś w zupełnie innej sytuacji
Nie jest tajemnicą, że rychłe wprowadzenie waluty euro jest powodowane czynnikami politycznymi, a nie gospodarczymi. Stąd też, w trakcie sobotniej konwencji w Katowicach kandydatka PiS na premiera – Beata Szydło – jasno zadeklarowała, że nie wprowadzi Polski do strefy euro dopóki nie przemówią za tym wyżej wspomniane czynniki gospodarcze. Jednocześnie podkreśliła, że złotówka w sposób bardzo dobry służy rozwojowi kraju.
źródło: bankier.pl