W piątek punktualnie o godzinie 18. nastąpiła inauguracja sezonu polskiej Ekstraklasy. Sezon 2015/2016 został otwarty w Krakowie, gdzie miejscowa Wisła zmierzyła się z Górnikiem Zabrze. Dwie i pół godziny później pierwszy gwizdek zabrzmiał na PGE Arena w Gdańsku. W stolicy województwa pomorskiego Lechia Gdańsk podejmowała Cracovię. Zapraszamy na podsumowanie piątkowych spotkań Ekstraklasy!
Wisła Kraków – Górnik Zabrze
Pierwsze minuty spotkania rozpoczynającego sezon przebiegały pod dyktando krakowskiej Wisły. Podopieczni Kazimierza Moskala często podejmowali próby ofensywnych akcji, oddawali strzały, ale żaden z nich przez dłuższy czas nie zagrażał bramce Sebastiana Przyrowskiego. Dopiero w 24. minucie „Wiślacy” wyszli na prowadzenie. Sebastian Przyrowski wyrzucił piłkę pod nogi Roberta Jeża, ten stracił na chwilę koncentracje, co spowodowało stratę piłki na rzecz Tomasza Cywki, który natychmiast odegrał do Brazylijczyka Rafaela Crivellaro, a ten mocnym strzałem z niemal 40. metrów kopnął piłkę do pustej bramki. Po zdobyciu prowadzenia Wisła próbowała natychmiast powiększyć swoją zdobycz bramkową, ale to Górnik doprowadził do wyrównania. Magiera dośrodkował do Jeża, a Słowak efektownym „krzyżakiem” wycofał futbolówkę do Romana Gergela, który precyzyjnym strzałem pokonał stojącego na bramce „Białej Gwiazdy” Radosława Cierzniaka. Przed przerwą gracze z Zabrza mieli jeszcze dobrą okazję do pokonania bramkarza z Krakowa, ale obie ekipy kończyły pierwszą część spotkania z jednym golem na koncie.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: \"Święta Wojna\" odc. 189. dla Wisły!
Po zmianie stron lepiej na boisku prezentowali się zawodnicy drużyny przyjezdnej. Mimo licznych ataków i lepszego operowania piłką w środku pola „Górnicy” pierwszą okazję mieli dopiero w 68. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adam Danch w stuprocentowej sytuacji uderzył głową piłkę w słupek bramki Wisły. Dopiero w końcówce meczu Wisła podjęła śmielsze próby zdobycia gola dającego trzy punkty, ale o tym jak słabe były to próby świadczy to, że strzał dający gola „Wiślakom” był jedynym celnym w całym spotkaniu. Ostatecznie potyczka Górnika Zabrze z Wisłą Kraków zakończyła się chyba sprawiedliwym podziałem punktów.
Wisła Kraków – Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
Rafael Crivellaro (24) – Robert Gergel (35)
Wisła Kraków: Radosław Cierzniak – Łukasz Burliga (75′ Rafał Boguski), Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok – Krzysztof Mączyński – Boban Jović, Denis Popović, Rafael Crivellaro (66′ Maciej Jankowski), Tomasz Cywka – Paweł Brożek.
Górnik Zabrze: Sebastian Przyrowski – Mateusz Słodowy, Adam Danch, Bartosz Kopacz, Mariusz Magiera – Erik Grendel, Radosław Sobolewski – Rafał Kosznik (80′ Kamil Cupriak), Łukasz Madej, (76′ Rafał Kurzawa), Roman Gergel (90+3′ Marcin Urynowicz) – Robert Jeż.
Żółta kartka: Cupriak (Górnik).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 10 003.
Lechia Gdańsk – Cracovia
Pierwsza połowa dawała bardzo wyrównany obraz gry obu drużyn. Spotkanie generalnie nie porywało swoim poziomem, żadna z drużyn śmiało nie zaatakowała rywala, a największe zagrożenie tworzyły zagrania ze stałych fragmentów gry lub strzały z dystansu. Bliski zdobycia gola był w 23. minucie Sebastian Mila, gdy dośrodkowywał Stojan Vranjes, a ten oddawał strzał głową. Piłka pofrunęła jednak nad bramką Krzysztofa Pilarza. Na odpowiedź ze strony Cracovii czekaliśmy zaledwie cztery minuty. Z rzutu rożnego futbolówkę dośrodkował Mateusz Cetnarski, wylądowała ona na głowie Denissa Rakelsa, ten przedłużył ją do Piotra Polczaka, który „szczupakiem” skierował ją do odkrytej bramki Lechii Gdańsk. Podopieczni Jerzego Brzęczka o dziwo nie ruszyli do frontalnego ataku. Najgroźniejszy był strzał z dystansu Bruno Nazario. Brazylijczyk w 38. minucie oddał strzał z kilkunastu metrów, ale piłka po jego próbie ominęła słupek bramki „Pasów”. Do przerwy, tego stojącego na niezbyt wysokim poziomie spotkania, Cracovia niespodziewanie na boisku rywala wygrywała z Lechią Gdańsk 1:0.
Niestety druga część meczu również nie była wielkim widowiskiem. Obie ekipy bardzo rzadko tworzyły zagrożenie pod którąś z bramek, a futbolówka najczęściej krążyła w okolicach linii środkowej boiska. Zawodnicy Cracovii próbowali głównie gry z kontrataków, a atak pozycyjny Lechii pozostawiał wiele do życzenia. Najgroźniejszy strzał podczas drugich 45 minut oddał młody napastnik „Biało-Zielonych” Adam Buksa. 19-letni wychowanek Wisły Kraków w 61. minucie mocno strzelał pod poprzeczkę, ale bramkarz Cracovii Krzysztof Pilarz wykazał się refleksem i wybił piłkę na rzut rożny. Poza tą próbą ciężko było znaleźć godne uwagi sytuacje dla obu drużyn. W końcówce „Lechiści” ruszyli do bardziej zdecydowanego ataku, ale nie wniosło to nic do zmiany końcowego rezultatu. Bezbarwne, a wręcz fragmentami nudne starcie Lechii Gdańsk z Cracovią zakończyło się zwycięstwem gości 0:1.
Lechia Gdańsk – Cracovia 0:1 (0:1)
Piotr Polczak (27)
Lechia Gdańsk: Marko Marić – Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Ariel Borysiuk, Jakub Wawrzyniak – Michał Mak (61. Piotr Wiśniewski), Daniel Łukasik, Stojan Vranjes, Sebastian Mila, Bruno dos Santos Nazario (46. Maciej Makuszewski) – Adam Buksa (72. Nikola Leković).
Cracovia: Krzysztof Pilarz – Deleu, Sreten Sretenović, Piotr Polczak, Hubert Wołąkiewicz – Jakub Wójcicki, Damian Dąbrowski, Mateusz Cetnarski (90+3. Marcin Budziński), Bartosz Kapustka (46. Miroslav Covilo), Deniss Rakels – Erik Jendrisek (71. Dariusz Zjawiński).
Żółte kartki: Łukasik (Lechia), Kapustka, Covilo, Polczak, Dąbrowski (Cracovia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 13 143.