Reprezentacja Serbii jako pierwsza awansowała do wielkiego finału Ligi Światowej. W półfinale Europejczycy zwyciężyli Amerykanów 3:2 po bardzo ciekawym pojedynku.
Niespodzianka!
Już od samego początku spotkania to siatkarze Serbii starali się narzucić swój rytm gry. Amerykanie wchodzili mecz jakby ospale, dlatego nie potrafili oni wejść na swoje najlepsze tory (5:6). Mimo że Europejczycy cały czas decydowali o tempie spotkania, nie potrafili oni jednak odskoczyć oponentowi. Ponadto gra jednych i drugich była raczona błędami, przez co atrakcyjność pierwszej partii nie była aż tak wielka (12:13). Szczególnie w tej statystyce dominowali Amerykanie, przez co cały czas to oni byli zmuszeni gonić wynik. Po drugiej przerwie technicznej rywalizacja byłą mocno szarpana, gdyż „Jankesi” doprowadzali do wyrównania, by po chwili ponownie tracić dwa punkty (18:20). Ostatecznie drużynie z grupy J udało się utrzymać przewagę, gdyż Matthew Anderson przy piłce setowej zaatakował w aut (23:25).
Czytaj także: Final Six LŚ: Polacy słabsi od Serbii
Wydawało się, że podopieczni Johna Sperawa są mocno podrażnieni słabą postawą w pierwszej partii, gdyż po zmianie stron to oni szybko otworzyli wynik (5:2). Ich oponenci nic sobie jednak z tego nie zrobili, błyskawicznie niwelując straty, bu po chwili samemu wyjść na kilku punktowe prowadzenie (7:10). Amerykanie szybko jednak otrząsnęli się po tej stracie punktów, lecz ponownie nie potrafili oni zdobyć przewagi. Ich gra wyglądała na mocno „spiętą”, a i wciąż nie wyeliminowali oni sporej ilości błędów. Z takich prezentów skrzętnie skorzystali Serbowie, którzy wypracowali sobie solidną zaliczkę (18:22). Obrońcy tytułu i tym razem nie potrafili odpowiedzieć, dlatego byli oni już o krok od porażki (21:25).
10-minutowa przerwa absolutni nie wpłynęła pozytywnie na grę reprezentacji USA. Faworyci wciąż nie potrafili się odblokować, grając po prostu źle (5:6). Z kolej gracze prowadzeni przez Nikolę Grbicia rozgrywali swoje najlepsze spotkanie w tym turnieju, będąc lepszym od rywala w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. ie było zatem zaskoczeniem, że po raz kolejny Serbom udało się zatrzymać przeciwników w jednym ustawieniu przez kilka akcji (8:12). Na słabą postawę swoich siatkarzy próbował reagować Speraw, prosząc o czas. Decyzja trenera była słuszna, gdyż zawodnicy w białych koszulkach błyskawicznie doprowadzili do wyrównania (13:13). Od tego momentu obie drużyny rywalizowały punkt za punkt, lecz tym razem to Amerykanie byli minimalnie stroną dominującą (20:20). Zarówno jedni, jak i drudzy nie zamierzali odpuszczać, dlatego doszło do bardzo emocjonującej końcówki, która padła łupem graczy z Ameryki Północnej (27:25).
Kolejna partia miała absolutnie taki sam początek, jak poprzednie. Mianowicie każda ze stron nie odpuszczała żadnej piłki, choć to znów faworyci mieli lepsze otwarcie, które jednak szybko roztrwonili. Dzięki temu widowisko stawało się coraz atrakcyjniejsze dla ludzi zgromadzonych w hali (5:5). Serbowie, mimo sympatii miejscowych fanów, nie mogli zdobyć jakiejkolwiek przewagi (13:13). Ponadto ich siatkówka zaczęła już tracić na swojej sile. Taki rozwój sytuacji sprzyjał „Jankesom”, którzy konsekwentnie zaczęli wdrażać swój plan gry. Drużyna z Bałkanów szybko przystała na takie warunki, dlatego to ich oponenci osiągnęli przewagę, nie odpuszczając jej do samego końca seta, co oznaczało, że o losach spotkania zadecyduje tie-break (25:20).
W nim kadrowicze USA zamierzali potwierdzić swoją przewagę, którą uzyskali na przestrzeni dwóch odsłon (4:2). Ich pewność siebie szybko ich jednak zgubiła, gdyż nie minęła chwila, a to Europejczycy byli na prowadzeniu (4:5). Amerykanie szybo wyciągnęli jednak wnioski, powracając do dobrej gry. Dzięki optycznej przewagi i wynik stawał się dla nich coraz bardziej korzystny (9:6). Wydawało się, że Serbowie nie będą w stanie już nic zaoferować, lecz ich rywale podali im rękę, popełniając proste błędy (12:12). Ostatecznie po sporej dawce walki na parkiecie to reprezentacja z Europy mogła cieszyć się z awansu do finału (12:15).
USA – Serbia 2:3 (23:25, 21:25, 27:25, 25:20, 12:15)
USA: Christenson, Anderson, Sander, Jaeschke, Smith, Holt, Shoji (libero) oraz Russell, Lotman, Shoji, Watten, Lee
Serbia: Atanasijević, Jovović, Podrascanin, Lisinac, Kovacević, Kovacević, Rosić (libero) oraz Majstorović, Petrić, Ivović, Starović, Okolić