Po zakończeniu rozgrywek PlusLigi, Mariusz Wlazły postanowił wylecieć do Kataru, pomagając drużynie Al-Arabi Doha w zdobyciu mistrzostwa Kataru.
Chwilowy pracodawca na rozgrywki w Katarze oprócz Polaka ściągnął do siebie m.in Osmanego Juantorenę, dzięki czemu klub z Doha był faworytem do zwycięstwa. Wlazły rozgrywał bardzo dobre zawody, będąc czołową postacią w drodze do finału. W samym decydującym meczu nie zagrał, lecz jego zespół pewnie pokonał Al-Rayyan 3:0, zapewniając sobie mistrzostw Kraju. Atakujący PGE Skry Bełchatów nie ukrywa, że był to dla niego bardzo miły wyjazd, który może powtórzy w przysżłości.
Wyjazd do Kataru był spojrzeniem na to, w jaki sposób są oni zainteresowani siatkówką. Chciałem zobaczyć jak to funkcjonuje. Powiem szczerze, że bardzo bałem się tego wyjazdu. To był krótki epizod. Wszystko trwało 5 dni. Jestem mile zaskoczony. Kraj jest otwarty na przyjezdnych, nie jest już tak bardzo rygorystyczny. Spędziłem tam fajny czas, który zaowocował nowym doświadczeniem. Nie powiem, że w przyszłości też nie będę chciał spróbować, bo to fajne miejsce. Trzeba podkreślić, że zawodnicy tam niewiele się zmęczą.
Czytaj także: PlusLiga: Sezon czas zacząć! Niespodzianka w Bielsko-Białej!
Warto wspomnieć, że całą wypłatę, jaką Wlazły otrzymał od Katarczyków, przeznaczył na fundację, którą sam prowadzi.