Reprezentacja Francji złotym medalistą mistrzostw Europy! W wielkim finale „Trójkolorowi” pokonali Słowenię 3:0, zapewniając sobie pierwszy taki tytuł w historii kadry.
Dominacja!
Od samego początku to Francuzi zamierzali zdominować wydarzenia na parkiecie, choć Słoweńcy w żaden sposób nie zamierzali odpuszczać (5:3). Mecz w pierwszej fazie nie obfitował we wspaniałe akcje, a obie ekipy nie wystrzegały się błędów, które były spowodowane stresem związanym z rangą meczu. Więcej pomyłek zaliczali jednak Słoweńcy, dlatego ich strata się powiększała (12:7). „Les Blues” po uzyskaniu przewagi, konsekwentnie się jej trzymali, nie pozwalać rywalom na zbliżenie się choćby o jedno oczko (19:15). Na taki obrót spraw próbował reagować Andre Giani, prosząc o czas dla swojego zespołu. Jego podopieczni jednak nie byli w stanie przełamać swych oponentów, gładko ulegając w pierwszej partii 25:19.
Czytaj także: Final Six LŚ: Brazylia wciąż w grze!
Po zmianie stron diametralnie zmieniła się przewaga sił. Od startu drugiej odsłony to zawodnicy z Bałkanów zaczęli budować przewagę, głównie dzięki temu, że niską skuteczność w ataku wykazywał Ervin N’Gapeth. Pozwalało to Słoweńcom na zbudowanie pokaźnej zaliczki (3:8). „Trójkolorowi” spokojnie jednak rozkręcali się z każdą piłką, by szybko niemalże doprowadzić do remisu (11:12). Na chwile rewelacja turnieju ponownie miała zapas punktowy (12:15), lecz i tym razem zostali oni dogonieni przez graczy z Francji (14:15). Od tego momentu gra mocno się zazębiła, a obie ekipy wymieniały ciosy. W pewnym momencie Słoweńcy zdobyły dwupunktowe prowadzenie (19:21), a które szybko zareagował Laurent Tille, korzystając z przerwy dla zespołu. Wydawało się, że w tym secie wszystko jest już jasne, gdyż faworyci przegrywali 21:24. Mimo to „Tri colores” byli w stanie doprowadzić do gry na przewagi, która padła ich łupem po asie serwisowym Antonina Rouzier (29:27).
Francuzi, będąc podbudowani udaną pogonią, wciąż dominowali na parkiecie, nie pozwalając rywalom na objęcie prowadzenia (6:3). Wydawało się, że już wszystko jest jasne, ponieważ podopieczni Tille osiągnęli nawet pięcio punktową zaliczę (10:5). Słowenia nie spuściła jednak głów, szybko niemalże niwelując swoją stratę (10:9). Od tego momentu na boisku dochodziło do kapitalnego boju, okraszonego długimi akcjami, w którym żadna ze stron nie odpuszczała żadnej piłki. Po drugiej przerwie technicznej Słoweńcy jeszcze podkręcili tempo, wychodząc nawet na prowadzenie (17:18). „Les Blues” nic sobie jednak z tego nie zrobili, a pod wodzą świetnie dysponowanego Rouziera dzielnie stawiali oni opór przeciwnikom (22:22). Ostatecznie doszło do bardzo emocjonującej końcówki, która padła łupem Francji, mogącej cieszyć się ze złotego medalu (29:27).
Francja – Słowenia 3:0 (25:19, 29:27, 29:27)