Do prawdziwej sensacji doszło podczas sobotniej gali boku zawodowego w Dusseldolfie. Mianowicie Władimir Kliczko po niemal dziesięciu latach panowania w wadze ciężkiej musiał uznać wyższość Tysona Fury’ego, który przejął wszystkie pasy Ukraińca.
Od samego początku Fury przybrał nonszalancki styl, mając nisko opuszczone ręce. Kliczko nie reagował jednak na to gwałtownie, starając wdrożyć swój plan taktyczny. Od drugiej rundy zaczęła się zarysowywać przewaga pretendenta, który widać było, że jest bardzo dobrze przygotowany. Pojedynek nie był jednak porywający, a w ringu odbywały się bokserskie szachy. „Doktor Stalowy Młot” w niczym nie przypominał siebie z poprzednich walk. pozwalając mocno się obijać, a także samemu nie był tak aktywny, jak miał w zwyczaju. Im starcie szło w dalszą fazę, tym zwycięstwo Anglika było coraz bardziej prawdopodobne. Wiedział o tym były już mistrz, w 12. rundzie stawiając wszystko na jedną kartę. Fury jednak spokojnie wyczekał ostatniego gongu, a sędziowie jednogłośnie orzekli jego zwycięstwo. Tym samym 27-latek został nowym mistrzem federacji WBO, IBF, WBA oraz IBO.
Tyson Fury pokonał Władimira Kliczkę jednogłośną decyzją sędziów, zostając mistrzem federacji IBO, IBF, WBA, WBO w wadze ciężkiej.
Czytaj także: Pełny wymiar Mameda! - relacja z KSW 29 \"Reload\