Władze miasta Randers w Danii nakazały miejskim stołówkom serwowanie dań wieprzowiny. Ma to wzmocnić duńską tradycję kulinarną.
Decyzja lokalnej władzy podzieliła Duńczyków na dwie strony. Jedni są z niej zadowoleni, natomiast drudzy uważają, że nakaz wprowadzania wieprzowiny do knajp jest ograniczeniem wolności. Szczególnie spór dotyczy mniejszości islamskiej.
Zdaniem władz miasta duńska tradycja kulinarna „ma zająć centralne miejsce w kartach dań, co ma wyrażać się w podawaniu wieprzowiny na równi z innymi potrawami”. Jednocześnie właściciele restauracji są zobowiązani do budowania menu w ten sposób, by wegetarianie i wyznawcy innych religii również znaleźli coś dla siebie.
Czytaj także: Ostrzeżenie przed socjalistycznym dyktatem, czyli państwo według Hayeka
Sprawę skomentował rzecznik Duńskiej Partii Ludowej – Martin Henriksen:
Brawo Randers! Zamierzamy zwalczać reguły wynikające z islamu, które próbuje nam się narzucać, określając, co mają jeść duńskie dzieci.
Odmiennego zdania jest jednak lewica, której opinię wygłosił były minister do spraw integracji – Manu Sareen.
To niewiarygodne, w jakie sprawy angażują się radni
– stwierdził polityk