W tym roku mija 5 lat odkąd gubernatorem Florydy został Rick Scott. Okres ten minął pod znakiem wolnorynkowych przemian oraz coraz niższego bezrobocia, które spadło w tym czasie o ponad 50 procent.
Pięć lat temu gospodarka Florydy znajdowała się w tragicznym stanie. Bezrobocie przekraczało 11 procent, natomiast dług wynosił aż 5,2 miliarda dolarów. Słabo prezentowały się również dane dotyczące turystyki, która dla tego stanu jest kluczowym elementem.
Jak jest dzisiaj? Bezrobocie spadło do 5 procent, co nie stanowi nawet połowy wyniku odnotowanego w 2011 roku. Liczba pracowników wzrosła w ostatnich pięciu latach aż o milion osób. Rozwiązany został także problem zadłużenia – wielomiliardowy dług zastąpiony został nadwyżką w wysokości 635 milionów dolarów.
Okazuje się, że recepta na sukces była całkiem prosta. Władze postanowiły radykalnie obniżyć podatki, rozszerzono ulgi podatkowe, a warto również dodać, że na Florydzie w ogóle nie ma podatku dochodowego.
Bardzo często trudniejszym zadaniem od obniżki podatków jest walka z nadmierną liczbą urzędników. Także tutaj odnotowano sukces – urzędy stanowe pozbyły się 11 tysięcy urzędników, a w planach są wypowiedzenia dla kolejnego tysiąca.