Polki wygrały w Erd z Węgierkami 26:25 (17:16) w meczu eliminacji do Mistrzostw Europy i udanie zrewanżowały się rywalkom za porażkę sprzed kilku dni! Spotkanie było bardzo wyrównane, przez pełne 60 minut oglądaliśmy zacięta walkę na całym boisku. „Madziarki” dwukrotnie wychodziły na czterobramkowe prowadzenie, ale Biało-czerwone za każdym razem potrafiły je dogonić.
Wynik spotkania dość szybko otworzyły gospodynie, które chwilę później dobrze spisały się w defensywie. Wysoką formę z meczu w Koszalinie potwierdziła Szandra Szollosi-Zacsik, choć Polki starały się uniemożliwić jej udział w rozegraniu akcji. Gra była bardzo dynamiczna, a po dziewięciu minutach było już 9:9. Duża ilość bramek to efekt braku skuteczności bramkarek oraz szybko oddawanych rzutów. Po rzucie karnym wykorzystanym przez Triscuk, gospodynie objęły dwubramkowe prowadzenie, by chwilę później wyprowadzić dwa skuteczne kontrataki. Sytuacja Biało-czerwonych była więc coraz trudniejsza, stąd o czas poprosił Kim Rasmussen, zwracając uwagę na fakt, że jego podopieczne muszą grać szybciej oraz z większą agresją w obronie. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Tuż po powrocie na parkiet Polki zdobyły trzy bramki z rzędu i nawiązały kontakt z Węgierkami. Istotne było utrzymanie poziomu, by nie grać falami oraz nie wprowadzać zbędnej nerwowości. Kłopotem okazywały się jednak rzuty rywalek z drugiej linii (12:11; 17 min.). Niestety scenariusz powtarzał się. Gdy Polki dochodziły do gospodyń i miały okazję doprowadzić do remisu, w grze pojawiały się proste błędy własne. Węgierki były bezlitosne i zamieniały je na błyskawiczne kontrataki, co pozwalało im utrzymać się na prowadzeniu i kontrolować wydarzenia. Ze znakomitej strony pokazywała się jednak Monika Kobylińska, dzięki której Biało-czerwone zakończyły pierwszą połowę z minimalną przewagą.
Po powrocie z szatni tempo gry było wysokie, co mogło podobać się kibicom. Węgrzy mieli dodatkowe powody do radości, bowiem ich zawodniczki powróciły na prowadzenie. W drugiej połowie padało już jednak mniej bramek, co spowodowane było lepszą postawą w obronie zawodniczek obu zespołów. W pewnym momencie podopieczne Rasmussena stanęły i nie mogły znaleźć sposobu na umieszczenie piłki między słupkami węgierskiej bramki. Na całe szczęście skutecznymi interwencjami popisywała się Weronika Gawlik, dzięki czemu gospodynie nie zakończyły meczu już po pierwszych minutach drugiej połowy. O trzecią już przerwę poprosił Duńczyk, by zmobilizować swoje zawodniczki do walki w ostatnim kwadransie meczu. Biało-czerwone wzięły sobie jego słowa do serca i zdobyły dwie bramki z rzędu. W ataku brakowało jednak konsekwencji, która pozwoliłaby szybko przejąć inicjatywę. Na całe szczęście nie zawodziła defensywa, co w końcu pozwoliło doprowadzić do remisu (22:22; 48 min.). Na dziesięć minut przed końcem pierwszy rzut karny obroniła Gawlik, dając tym samym sygnał do kolejnego zrywu. Polki nie miały problemów nawet przy grze w osłabieniu, a trafienie Karoliny Siódmiak wyprowadziło Biało-czerwone na prowadzenie i pozwalało myśleć o końcowym zwycięstwie. Chwilę później o czas poprosił Gabor Elek. Minuta przerwy pozwoliła Węgierkom odreagować, uspokoić grę i po powrocie umieścić piłkę w polskiej bramce. Szansą dla przyjezdnych była przewaga liczebna, bowiem karę dwóch minut otrzymała Klára Szekeres. Niestety, Polki nie rozegrały tego fragmentu najlepiej i nie zdobyły żadnej bramki. Ostatnie trzy minuty zapowiadały się więc niezwykle emocjonująco. Wynik podwyższyła Patrycja Kulwińska, ale kara Małgorzaty Stasiak sprawiała, że wszystko było jeszcze możliwe. Na całe szczęście Polki zachowały zimną krew i sięgnęły po cenne zwycięstwo. Dzięki zdobytym punktom Biało-czerwone zrównały się dorobkiem z dotychczasowymi liderkami tabeli, Węgierkami.
Czytaj także: MŚ w Danii: Polska w ćwierćfinale Mistrzostw Świata! Węgierki za burtą!
Węgry – Polska 25:26 (16:17)
Węgry: Biro, Kiss – Szollosi-Zacsik 4, Schatzl, Triscsuk 7, Szucsanszki 6, Kovacsics 1, Kisfaludy 1, Klivinyi, Pappne Szamoransky, Szekeres, Kovacs 2, Orban 2, Hornyak, Erdosi 2, Lukacs.
Karne: 7/8.
Polska: Gawlik, Wysokińska – Kobylińska 7, Stachowska, Siódmiak 2, Gęga 2, Kocela 2, Zalewska 1, Pielesz, Zych 1, Drabik, Kołodziejska 3, Stasiak 3, Jochymek, Kulwińska 2, Achruk 3.
Karne: 2/3.