Tak jak PiS obiecywało w kampanii, doszło do rozliczenia 8 lat rządów PO/PSL. I jak można było się spodziewać rządy proniemieckiego polskiego rządu pod batutą Donalda Tuska i Ewy Kopacz do najbardziej gospodarnych nie należały.
Po marszu 7 maja, w którym według szacunków PO przyszło 200 tysięcy ludzi, była partia rządząca zasugerowała, że tak zwany audyt, który miał na celu rozliczenie ich rządów to tylko chęć zatarcia wrażenia po owym marszu. Dzisiaj wiemy, że 200 tysięcy ludzi nie było, choć krzyki, manifesty, piski i jazgoty sugerowałyby coś innego. Co do samego marszu, mam neutralne zdanie na jego temat. Demokracja umożliwia tego typu protesty uliczne. Zorganizowali się, pokrzyczeli, przeszli, poszli do domów. Tyle. Sugerowanie przez panów: Schetynę, Kijowskiego (skąd oni go wzięli?!), Petru, że w Polsce łamane są prawa demokracji jest co najmniej nielogiczne.
Już tłumaczę dlaczego jest to nielogiczne. PiS, partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała wybory w, zaskoczę ludzi PO/PSL – demokratycznych wyborach, więc sugestie, że TA demokracja jest przez nich łamana przez podejmowanie przez ich ludzi różnych decyzji (słusznych, niesłusznych, przyjdzie ocenić) jest w moim odczuciu zwykłą frustracją. Jak wiemy, PO utraciła większość w sejmie, urząd prezydenta po fatalnej kampanii wyborczej pełnej gaf i wpadek Bronisława Komorowskiego, który oddali na własne życzenie. Przegrali DEMOKRATYCZNE wybory, czyli za pomocą oręża, o który teraz walczą.
Audyt jak wielu zainteresowanych się spodziewało, wykazał kompletny brak rozwagi w wydawaniu publicznych pieniędzy (Twoich Drogi Czytelniku również). Marszałek Marek Kuchciński rozpoczął 18 posiedzenie Sejmu RP o godzinie 9.05. O 9.11 na sali plenarnej Nowoczesna (a jakże) poprosiła o przerwę w obradach. To dziwne bo ból brzucha spowodowany stresem powinien raczej pojawić się u posłów PO i PSL. Chyba, że mówimy o posłach, którzy zdążyli już zmienić szyld i z PO przeszli pod skrzydła naczelnego Nowoczesnej – Ryszarda Petru, którego książki, jak wyszło z audytu sponsorowane były przez Narodowe Centrum Kultury, zanim został posłem. Po wypowiedziach Petru z ostatnich miesięcy spodziewałbym się po nim (co najwyżej) kolorowanek, a nie książek, ale to już moja prywatna opinia.
Na wstępie premier Beata Szydło wspomniała, że rządy PO/PSL kosztowały Polaków około 340 miliardów złotych. Szok? Chyba tylko ze strony internautów na bieżąco komentujących sejmowe przemówienia. Politycy PiS zaskoczeni nie mogli być, pracowali przecież nad tym ostatnie miesiące. Posłowie PO i PSL siedzieli z zasępionymi minami niczym uczniowie w klasie złapani na paleniu fajek w toalecie. Skrucha? Wykluczone.
Po premier Szydło na mównicy pojawiali się szefowie kolejnych resortów zdający sprawozdania finansowe o zastanych przez nich oddziałach w momencie przejmowania urzędu. Warto wspomnieć, że dla przeciętnego Kowalskiego, nie tylko liczby, ale wszystkie te informacje były raczej niezrozumiałe. Umówmy się, że decyzje o zakupach, przetargach i procesach sprzedażowych nie mają siły zainteresować zwykłego zjadacza chleba. Wynikał z tych informacji jednak jasny przekaz – marnotrawstwo.
„Możemy uznać, że to obywatele najlepiej dokonali rozliczenia, jednak my zobowiązaliśmy się przed wyborcami, że polityka stanie się w końcu poważna i odpowiedzialna, że ludzie sprawujący władze będą odpowiadać za swoje czyny i zaniechania. Osiem ostatnich lat to czas, kiedy przedstawiciele władzy nie brali odpowiedzialności za swoje czyny” – mówiła Beata Szydło.
Co do samego audytu: Na początku minister Paweł Szałamacha stwierdził, że rządy PO/PSL miały ogromny wpływ na gospodarkę, przyczyniając się do upadku wielu polskich firm. Wielokrotnie padały słowa takie jak: rozrzutność, niegospodarność oraz pazerność. Szefowie resortów punktowali Ludowców i posłów Platformy. Wielomilionowe pensje i odprawy dla prezesów spółek Skarbu Państwa – tego można było się spodziewać. Złoty mercedes, który okazał się beżowy? Też się pojawił. Łóżko do masażu, które woził za sobą marszałek Radosław Sikorski, sprzęt za wiele milionów, który trafił do magazynu bo brakło na niego hali? Też był. Hitem okazał się pokazany przez ministra Waszczykowskiego bączek, który miał być symbolem polskiej prezydentury w Unii Europejskiej. Puszczony w ruch nie zakręcił się. Chyba ze wstydu. Koszt? Około miliona złotych.
Posłowie PiS podeszli do sprawy niezwykle skrupulatnie. Każda nieścisłość została wygłoszona z mównicy. Mateusz Morawiecki stwierdził, że koszt utrzymania urzędników to 50 miliardów złotych rocznie. Dług publiczny sięgający biliona. Inwigilacja dziennikarzy. Długo kazał na siebie czekać Antoni Macierewicz. Gdy wszedł już na mównicę, okazało się, że niegospodarność obecnej opozycji w dużym stopniu uderzyła w resort, którym zarządza. Macierewicz powiedział, że żaden projekt rozwoju Sił Zbrojnych nie został ukończony. Wydano na to 50 miliardów złotych. Dużym absurdem okazało się zakupienie nowoczesnych moździerzy o wartości 1,1 miliarda złotych. Zrezygnowano jednak z zakupu… amunicji do niego. Tradycyjnie u niego nie brakło informacji o „ukrywaniu kluczowych dokumentów w sprawie katastrofy z 10 kwietnia”. Tego można się było spodziewać.
Wszystkie przykłady podane w tekście są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Z mównicy wysypywały się przykłady nieumiejętnego dysponowania pieniędzmi oraz ogromnej niefrasobliwości.
Po wypowiedziach wszystkich szefów resortów przyszedł czas na podsumowania. Głos zabrała między innymi Ewa Kopacz, która stwierdziła, że z 8 lat rządów PO/PSL jest… dumna. Trwały małe przepychanki słowne, co zaskakiwać raczej nie może. Istotną rzecz powiedział poseł Tomasz Jaskóła z Kukiz’15, który wspomniał , że „Pieniądze były wyciągane na masową skalę z kieszeni Polaków. 150 mld z OFE – przypominam, one zostały ukradzione Polakom przez PO-PSL. to, co zrobiliście jest nie do wybaczenia”.
Śmiało można stwierdzić, że cały audyt jest na pewno zagrywką polityczną skierowaną w były rząd. Jest to jednak broń obosieczna. W przypadku porażki PiS w kolejnych wyborach, to kolejna ekipa rządząca będzie miała pole do popisu i rozliczenie obecnego rządu za swoje lata/miesiące u władzy. Kwoty, które padły z ust polityków PiS-u na pewno powinny robić wrażenie. Jeżeli okaże się to wszystko prawdą (dowody mają się pojawić wkrótce), to może być to koniec PO i PSL w takiej formie w jakiej te partie znamy. Jak to mówią – w cywilizowanej demokracji tacy ludzie nie mieliby możliwości więcej zasiadać w ławach sejmowych. I coś w tym jest smutnego i przejmującego zarazem, bo Polacy mają pewną wadę i na przestrzeni ostatnich lat często się ona Otóż Polacy bardzo często zapominają. Taki zanik pamięci krótkotrwałej. Jest to smutne i przejmujące zarazem, bo skoro nie potrafimy odsunąć od władzy (całkowicie, również z opozycji) ludzi działających na szkodę Polski i grabiącej nasz kraj oraz Twoją i moją kieszeń Drogi Czytelniku, to zadajmy sobie pytanie: Czy zasługujemy na coś lepszego od nich?
Jeżeli jednak audyt okaże się tylko pozbawionym dowodów słuchowiskiem, biada posłom PiS. Byłaby to woda na młyn dla Grzegorza Schetyny, Ryszarda Petru i PSL, którzy natychmiastowo domagaliby się odsunięcia rządzących od władzy (w zasadzie to bez różnicy, i tak tego się domagają). Stawka jest ogromna bo chodzi o reputację i o władzę. Wchodzimy w kolejny etap wojny polsko – polskiej. Także, Drogi Czytelniku, u nas, w Polsce – bez zmian – a my na tej wojnie, ładnych parę lat.
P.