Wojciech Lubawski nadal będzie pełnił funkcję prezydenta Kielc. Mimo że w niedzielnym referendum wzięli udział niemal wyłącznie jego przeciwnicy, zbyt mała frekwencja spowodowała, że głosowanie jest nieważne.
Przypomnijmy – przedstawiciele komitetu referendalnego 29 marca złożyli ponad 20 tysięcy podpisów w sprawie odwołania obecnego prezydenta. Żeby doszło ono do skutku, potrzebowano podpisów dziesięciu procent osób uprawnionych do głosowania, czyli nieco ponad 15 tysięcy. Komisarz wyborczy potwierdził, że komitetowi udało się zgromadzić wymaganą ilość i ustalił datę referendum na 12 czerwca 2016 roku.
Głosowanie byłoby ważne, jeżeli w głosowaniu wzięłoby udział co najmniej 60 procent obywateli, którzy głosowali w ostatnich wyborach samorządowych – tj. minimum 39 tysięcy Kielczan ( około 25% uprawnionych do głosowania kielczan).
Czytaj także: Kielczanie odwołają swojego prezydenta? Zdecyduje referendum
We wczorajszym głosowaniu wzięło udział 27 783 kielczan, czyli około 18 procent uprawnionych do głosowania. Za odwołaniem prezydenta głosowały 26982 osoby, przeciwko – 596.
Z szacunków Ratusza wynika, że referendum kosztowało około 350 tysięcy złotych.
Referendum pokazało, że spora część mieszkańców sprzeciwia się obecnej władzy. Prezydent wykorzystał złe prawo dotyczące konieczności uzyskania odpowiedniej frekwencji i zniechęcał obywateli do udziału. Dla nas jest to jednak sygnał, że ludzie pragną zmian. Musimy przygotować im alternatywę – przewietryć Radę Miasta. Potrzebna jest zmiana prezydenta na gospodarnego i efektywnego, a nie takiego, który będzie efektownie i bezmyślnie wydawał cudze pieniądze.
– tak skomentował wyniki referendum Dawid Lewicki, szef lokalnych struktur partii KORWiN
źródło: echodnia.eu
fot. Mateusz Kołodziej/youtube.com