Boris Johnson, były burmistrz Londynu i przedstawiciel Partii Konserwatywnej, ogłosił, że nie będzie ubiegał się o urząd premiera Wielkiej Brytanii. To zaskoczenie, ponieważ Johnson wymieniany był jako lider wyścigu o przywództwo u Konserwatystów, a co za tym idzie, również w walce o fotel szefa rządu.
Decyzja Johnsona sprawiła, iż na polu walki natychmiast pojawił się kolejny polityk, który ma chrapkę na objęcie przywództwa w Partii Konserwatywnej. Mowa o Michaelu Gove, aktualnym ministrze sprawiedliwości. Co ciekawe, Gove, który powszechnie uważany jest za osobę sprzyjającą Johnsonowi, ogłosił, że jego zdaniem były burmistrz Londynu „nie jest w stanie zagwarantować odpowiedniego przywództwa, w okresie, gdy odbywać się będą negocjacje ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE”.
Oprócz Gove’a o stanowisko premiera ubiegać się będzie także minister spraw wewnętrznych, Theresa May, która już rozpoczęła swoją kampanię wyborczą. W trakcie jednego z przemówień oświadczyła, że „będzie negocjować możliwie najlepsze warunki wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty”.
Czytaj także: Brexit: Czy David Cameron popełnił błąd ogłaszając referendum?
David Cameron, aktualny premier Wielkiej Brytanii, po ogłoszeniu wyników referendum postanowił podać się do dymisji. Nie ma ona jednak skutku natychmiastowego. Cameron podkreślił bowiem, że swój urząd będzie sprawował jeszcze przez trzy miesiące.
Czytaj także: David Cameron poda się do dymisji!
źródło: ft.com
Fot. Wikimedia/Think London