W 16. kolejce LOTTO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok zdecydowanie przegrała u siebie z Legią Warszawa 1:4. Cenne i w pełni zasłużone trzy punkty wędrują więc po hicie tej serii gier do stolicy.
W 15. minucie pierwszy celny strzał oddał Guilherme. Brazylijczyk silnym strzałem z wolnego próbował zaskoczyć Mariana Kelemena, ale ten „wyciągnął” zmierzającą tuż przy prawym słupku piłkę. Legia miała w tym momencie spotkania delikatną przewagę, ale nie wynikało z niej nic konkretnego. W 20. minucie, co prawda na chwilę, ale obraz gry uległ zmianie, bo tymczasowo lepiej zaczęli prezentować się w ofensywie białostoczczanie – Legia przez kilka minut nie mogła wyjść z własnego pola karnego.
W 38. minucie to legioniści jednak kapitalnie rozegrali rzut rożny, a to dla „Jagi” skończyło się tragicznie. Odjidja-Ofoe po ziemi dośrodkował w pole karne, Miroslav Radović „na pamięć” odegrał piłkę na jedenasty metr do Guilherme, a ten pokonał golkipera gospodarzy. Odtąd gra „Wojskowych” wyglądała już nieco pewniej, choć nie pozwoliło to na podwyższenie wyniku. Po minucie dodatkowego czasu arbiter zakończył pierwszą odsłonę.
Czytaj także: Lotto Ekstraklasa: Inauguracja dla „Pasów” i „Miedziowych”
Początek drugiej połowy to spokojnie wymieniane podania ze strony legionistów, którym bramka zdecydowanie dodała pewności w grze. W 58. minucie to Jagiellonia mogła jednak wyrównać. Przed bramką na pozycji spalonej był jednak Romanczuk i gol Cernycha nie został uznany z racji słusznej interwencji sędziego bocznego. Chwilę później zemściło się to, bo do akcji ofensywnej kapitalnie podłączył się Michał Kopczyński, który wycofał piłkę do Ofoe, a ten strzałem niemal w okienko bramki gospodarzy podwyższył na 2:0.
W 70. minucie piłkarze Michała Probierza mogli „złapać” kontakt z mistrzami Polski. Okazji z odległości pięciu metrów od bramki nie wykorzystał jednak Romanczuk, bo jego strzał obronił Malarz. Przy dobitce golkiper Legii został sfaulowany. Choć „Jaga” pozostawała jeszcze chwilę na połowie przyjezdnych, nie wynikało z tego zupełnie nic. Dalej piłkę miała już drużyna stołeczna, spokojnie „klepiąc” czy to w środkowej strefie boiska, czy na własnej połówce. Jak słusznie określił komentatorski duet Canal+, Jagiellonia w tym czasie jedynie „markowała pressing”, z czego w ogóle nie wynikały przechwyty rozgrywanej przez rywali piłki.
Gdy wydawało się, że wszystko zmierza już do ostatniego gwizdka, na 3:0 dla Legii podwyższył Prijović, który wykorzystał podanie wzdłuż pola bramkowego od Kaspera Hamalainena. W 92. minucie honorowe trafienie zaliczył Romanczuk, który umieścił piłkę w siatce po strzale „główką”. Szalony doliczony czas gry dopełnił jeszcze Michał Kucharczyk. „Kuchy” do pustej bramki dobił obroniony strzał Prijovicia.
Jagiellonia została dziś mocno zbita. Różnica, która między obiema ekipami przed spotkaniem wynosiła aż 8 „oczek”, teraz wynosi tylko 5. Tak zdecydowane zwycięstwo na boisku lidera z pewnością doda zespołowi z Warszawy wiele pewności siebie. Tej nigdy za wiele, bo takich kroków jak dziś legioniści do wykonania mają jeszcze sporo. O ile nadal chcą myśleć o obronie tytułu mistrza Polski.
Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa 4:1
Bramki: Romańczuk (90+4) – Guilherme (39.), Odidja-Ofoe (62.), Prijović (90.), Kucharczyk (90+3)
Żółte kartki: Góralski, Mystkowski – Kopczyński
Jagiellonia: Kelemen – Tomasik, Guti, Runje, Grzyb – Chomczenowski, Romańczuk, Góralski, Frankowski (Mystkowski 74.), Wassiljew (Świderski 57.), Cernych
Legia: Malarz – Hlousek, Pazdan, Rzeźniczak, Bereszyński – Odidja-Ofoe, Kopczyński, Radović (Hamalainen 86.), Kazaiszwili (Kucharczyk 65.), Guilherme – Nikolić (Prijović 76.)
Źródło: inf. własna
Fot.: Commons Wikimedia