Jakiś czas temu pisałem, że Polacy to niewolnicy urzędników. Dziś do tego grona, grona wielkich Panów, dołącza „Solidarność”. Piotr Duda także ma zakusy, by mówić ludziom, co i kiedy mają robić.
O zakazie handlu w niedzielę głośno jest w naszym kraju od wielu miesięcy. Każdy wie o co chodzi, nie trzeba się na ten temat rozpisywać.”Solidarność” chce zamknąć sklepy, ponieważ tylko sprzedawcy/kasjerzy mają rodziny i należy im pozwolić odpocząć.
Jednak proponowany przez „S” projekt jest nielogiczny. Jego zwolennicy tłumaczą, że niedziela jest dla Boga i rodziny. Słaby argument. Do kościoła można iść przed lub po pracy, a z tego co wiem, to msze święte nie są raz dziennie. Jednak prawdziwą obłudę zakazu handlu w niedzielę widzimy, gdy popatrzymy, kto „nie ma rodziny”. No bo w czym gorsi są kelnerzy, pracownicy w prywatnych fabrykach czy chociażby dziennikarze? Dlaczego „S” nie chce zamknąć w niedzielę barów i dać wolnego dnia tym biednym ludziom? Czemu matka dwójki dzieci musi siedzieć w niedzielę „na lince” i montować telewizory? Dlaczego ojciec ma w niedzielę przeprowadzać wywiad z politykiem zamiast bawić się z dziećmi? To są ludzie gorsi niż sprzedawcy? Według „S”, tak.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
A na Zachodzie pracują
Polacy, niezależnie od opcji politycznej, lubią porównywać się do Zachodu. No to porównajmy: Tylko w 9 z 28 państw Unii Europejskiej obowiązują znaczące ograniczenia dotyczące handlu w niedziele i święta. Pewnie przeciwnicy niedzielnego handu zaraz mi odpowiedzą, że „to zgniły, liberalny Zachód, bez szacunku do religii i wartości rodzinnych”. Może tak jest. Jednak jaki jest ten Zachód nie ma znaczenia. Nie martwmy się o Zachód, tylko o siebie. „Solidarność” na ten przykład martwi się o „swoich”. Przecież nie robi tego bezinteresownie. Za zakazem handlu w niedzielę musi stać jakieś potężne lobby. Komu jest on na rękę? Ciężko mi powiedzieć.
Wiem natomiast komu nie jest na rękę. Na rękę nie jest tym, którzy cenią wolność. A w tym przypadku wolność wyboru i wolność swobodnego handlu. Jestem przekonany, że niemal każdy z nas chciałby mieć wolne niedziele. Ale tak nie jest. Gdy pracownik podpisuje umowę, zgadza się na warunki w niej zawarte. Skoro pracodawca każe mu pracować w niedzielę, to pracownik ma dwa wyjścia: 1) respektować umowę, 2) zwolnić się. Nie żyjemy w komunistycznej utopii, gdzie pracownik jest przez całe życie przydzielony do jednego zawodu. Mamy wybór. Wystarczy chcieć go dostrzec.
Inną niezadowoloną grupą są studenci i uczniowie. To właśnie oni stanowią gros osób, które dorabiają, m.in. w handlu w weekendy. Jak taki student ma dorobić parę złotych i nabyć jakiegokolwiek doświadczenia? Skoro wszechwiedzący mędrcy z „Solidarności” chcą go pozbawić niekiedy jedynej szansy na zysk. Ale co może urzędnika obchodzić zwykły człowiek? Zapewne pan Duda nie ma dzieci, które studiują. A jak ma, to pewnie ochoczo łoży na ich utrzymanie i wpaja im do głów, że tylko związki mogą utrzymać je w dobrobycie.
Klient do więzienia
Dyskusja na ten temat trwa od dawna, jednak teraz na jaw wyszły nowe fakty związane z zakazem handlu w niedzielę. Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski dopatrzył się czegoś bardzo niepokojącego w projekcie „Solidarności”. Zapis „kto dopuszcza się handlu oraz wykonywania innych czynności sprzedażowych w niedziele oraz wigilię Bożego Narodzenia (…) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch” na pierwszy rzut oka nie wygląda podejrzanie. Jednak Święczkowski sformułowanie „dopuszczanie się handlu” zrozumiał szerzej niż większość z nas. Zdaniem Prokuratora dotyczy on także… klientów!
Rozumiecie to Państwo? „Solidarność” za zrobienie zakupów chce także karać nas, klientów. Obecnie projekt znajduje się w Sejmie i, jeżeli parlamentarzyści nie przyjmą do wiadomości interpretacji Święczkowskiego, to czeka nas prawdziwy dramat. Sam zakaz handlu w niedzielę i kosmiczne kary za jego nie przestrzeganie to jedno, ale wsadzanie klientów do więzień to zupełnie co innego. Wygląda na to, że Piotr Duda czuje się jakimś półbogiem, który może wsadzać zwykłych ludzi do więzienia. Jak rzymski cesarz decyduje, kiedy zwykły człowiek może zrobić zakupy i jaka kara go za to spotka. Człowiek, który faktycznie nie ma żadnej władzy, napisał prawo, w myśl którego można człowieka wsadzić do więzienia za zrobienie zakupów!
Gdy kilkanaście miesięcy temu Zbigniew Stonoga mówił, że „PiS będzie nam odbierał smak życia”, traktowałem to w ramach zabawnej powyborczej frustracji. Teraz, gdy widzę kolejne działania socjalistycznego rządu PiS, do śmiechu mi nie jest. Z każdym dniem, z każdą nową ustawą odbierana jest nam wolność. Stajemy się niewolnikami we własnym państwie. Kierunek, jaki obrał PiS, to droga do zniewolenia Polaków. Wczoraj ograniczono nam możliwość manifestacji, dziś chcą wsadzać do więzienia za zrobienie zakupów. Co będzie jutro? Wyślą do obozu pracy za czytanie „złych” mediów? Zabiorą pieniądze z konta, bo niemiecki właściciel? A może będą spędzać ludzi na miesięcznice smoleńskie?