Ostatniego meczu w roku 2016 lider Ekstraklasy – Jagiellonia Białystok nie będzie miło wspominać. Na własnym boisku podopieczni Michała Probierza przegrali z Wisłą Płock 2:1.
W pierwszej części meczu dało się zauważyć niewielką przewagę gospodarzy. Białostoczanie atakowali bramkę Seweryna Kiełpina. Pierwszy uderzył Dmytro Chomczenowskyj, ale jego strzał odczytał bramkarz Wisły. Goście szukali swoich szans z kontry, a gra toczyła się głównie w środku boiska. Szans na bramkę szukali także: Rafał Grzyb i Bartłomiej Sielewski. Pomysłem na akcje w 21. minucie wykazał się Fiodor Cernych, ale jego strzał z bocznego sektora boiska okazał się być bardzo niecelny. Gospodarzom brakowało dokładności i skuteczności.
Wisła poważne zagroziła w polu karnym gospodarzy dopiero w 29. minucie. Po zespołowej akcji intencje Piotra Wlazło odczytał jeden z obrońców, a 5 minut później na spalonym znalazł się Siergiej Kriwiec. W następnych minutach atakowała głównie Jagiellonia, ale nie były to spektakularne akcje, gdyż bezproblemowo radziła sobie z nimi defensywa Wisły Płock. Raziła nieskuteczność Konstantina Vassiljeva oraz Fiodora Cernycha.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Ciąg dalszy złej passy Lechii Gdańsk, Wisła remisuje w Gliwicach
Widzowie, którzy przybyli na stadion w Białymstoku przez pierwsze 45 minut nie oglądali wyjątkowego footballu. Godną pochwały okazją był jedynie strzał Fiodora Cernycha w 21. minucie. Remis byłby wygodny tylko dla podopiecznych Marcina Kaczmarka.
Druga połowa przyniosła na boisko odrobinę świeżości. W polu karnym białostoczan zawrzało za sprawą upadku Marcina Wlazły, jednak sędzia ukarał zawodnika Wisły za próbę wymuszenia rzutu karnego. Dyskusja z arbitrem nie wyprowadziła z równowagi bohatera poprzedniej kolejki, bo już w 49. minucie to on otworzył wynik spotkania. Po tej bramce Wisła chciała podwyższyć prowadzenie, gdyż częściej utrzymywali się przy piłce i stwarzali realne zagrożenie pod bramką Mariana Kelemena. Dominacja trwała do 55. minuty. Następnie inicjatywę przejął m.in Konstantin Vassiljev zmuszając golkipera gości do trudnej interwencji. Do remisu doprowadził w 58. minucie Fiodor Cernych.
Po stracie bramki trener Wisły zdecydował się zdjąć Siergieja Kriwieca, a jego miejsce wszedł Dimitar Iliew. Siły się wyrównały. Każda z drużyn szukała szansy na bramkę. Gra nabrała tempa. Trenerzy obu drużyn sięgnęli po rezerwowych, ale jedynie wejście Cezarego Stefańczyka odmieniło losy gry. W 89. minucie żółtą kartkę otrzymał Przemysław Frankowski, dzięki czemu zawodnicy Wisły Płock zyskali rzut wolny. Po rozegraniu piłki walka toczyła się przed polem karnym, aż do momentu kiedy wspomniany wcześniej Stefańczyk podał do dobrze ustawionego Kamila Sylwestrzaka. Lewy obrońca po spokojnym przyjęciu, bardzo precyzyjnie uderzył nad rękoma Mariana Kelemena, umieszczając tym samym piłkę w siatce.
Po bramce Kamila Sylwestrzaka sędzia doliczył 3 minuty, ale nie miały już wpływu na losy spotkania. Nikt nie był w stanie odebrać Wiśle zwycięstwa. Przegrana Jagiellonii nie przyniosła jednak zmiany lidera. Dzięki porażce Lechii Gdańsk z Koroną Kielce, drużyna Michała Probierza skończy 2016 rok na pierwszym miejscu. W tym sezonie ponownie górą byli piłkarze z Płocka.
Jagiellonia Białystok – Wisła Płock 1:2