W piątek i sobotę rozegranych zostało łącznie pięć spotkań 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Najciekawiej było w Gliwicach, gdzie miejscowy Piast podejmował Wisłę Kraków. Interesująco tez zapowiadał się pojedynek Podbeskidzia Bielsko-Białej z Lechią Gdańsk.
Górnik Łęczna – Ruch Chorzów
Od pierwszych minut gospodarze z Lubelszczyzny przejęli inicjatywę na murawie i dążyli do zdobycia pierwszego gola. Dobrą okazję miał Grzegorz Bonin ale niestety dla kibiców zielono-czarnych, piłka po jego strzale nie znalazła drogi do siatki Ruchu. Najlepszą okazję dla Ruchu miał w 40. minucie Grzegorz Kuświk, lecz po minięciu obrońców nie trafił on w światło bramki Prusaka. Pięć minut później Górnicy otworzyli wynik spotkania. Po dośrodkowaniu Grzegorza Bonina świetny strzał głową oddał Łukasz Mierzejewski i dał prowadzenie gospodarzom.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Wisła Kraków pokonała beniaminka
Piłkarze z Górnego Śląska próbowali od początku drugiej części gry zaatakować i doprowadzić do wyrównania ale w 49. minucie Górnik wyprowadził kolejny cios. Znów Bonin asystował, a jego świetne zagranie wykorzystał Fiodor Cernych. Ruch próbował zdobyć gola kontaktowego ale jego akcje były szybko gaszone przez obrońców beniaminka. Na pół godziny przed zakończeniem spotkania w polu karnym bramkarz chorzowian sfaulował Cernycha, a Tomasz Nowak pewnie wykorzystał „jedenastkę”. Do końca spotkania Górnik kontrolował wydarzenia boiskowe i utrzymał trzybramkowe prowadzenie.
Górnik Łęczna – Ruch Chorzów 3:0 (1:0)
Łukasz Mierzejewski (45), Fiodor Cernych (49), Tomasz Nowak (61-karny)
Górnik Łęczna: Prusak – Mierzejewski, Kalkowski, Bożić (76′ Sasin), Mraz – Bonin, Burkhardt, Nowak, Nikitović, Bożok (72′ Szałachowski) – Cernych (64′ Hasani)
Ruch Chorzów: Kamiński – Konczkowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Szewczyk (82′ Chovanec), Surma, Starzyński (63′ Babiarz), Zieńczuk, Gigołajew (46′ Efir) – Kuświk
Żółte kartki: Bożok, Nikitović (Górnik) oraz Dziwniel, Gigołajew, Konczkowski (Ruch)
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 3894
Piast Gliwice – Wisła Kraków
Początek meczu w Gliwicach należał do gospodarzy, którzy od razu zaatakowali bramkę Buchalika. Najlepszą okazję do strzelenia gola wiceliderowi tabeli miał Konstantin Vassiljev ale jego strzał po rzucie wolnym wybił Buchalik. Wisła odpowiedziała w 16. minucie, gdy Alan Uryga uderzył bez przyjęcia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, do celu brakowało niewiele. Piast grał przyjemniej dla oka ale w jego akcjach brakowało dobrego wykończenia. Dwie minuty przed przerwą, kiedy Gerard Badia uderzył w słupek po podaniu od Sasy Ziveca. Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.
Po zmianie stron przez kilkanaście minut na boisku toczył się klasyczny mecz walki. Dopiero po kwadransie gry mogliśmy zobaczyć dobrą sytuację dla jednej z drużyn. Pomocnik Piasta – Gerard Badia znalazł się oko w oko z Michałem Buchalikiem ale zbyt długo przymierzał się do oddania strzału i w efekcie bramkarz krakowskiej Wisły wygrał ten pojedynek. W 75. minucie kolejny raz Badia mógł pokusić się o gola ale piłka po jego technicznym strzale poleciała nad poprzeczką. W ostatnich minutach Tomasz Podgórski był bliski zdobycia gola na wagę trzech punktów. Jego strzał również obronił bohater spotkania Michał Buchalik. Emocjonujące spotkanie w Gliwicach zakończyło się bezbramkowym remisem, co cieszy jedynie podopiecznych Franciszka Smudy, którzy wielokrotnie mogli stracić gola w tym meczu.
Piast Gliwice – Wisła Kraków 0:0
Piast Gliwice: Alberto Cifuentes – Adrian Klepczyński, Hebert Silva Santos, Kornel Osyra, Piotr Brożek – Bartosz Szeliga (84′ Ruben Jurado), Carles Martinez, Konstantin Vassiljev (68′ Łukasz Hanzel), Gerard Badia (79′ Tomasz Podgórski) – Sasa Zivec – Kamil Wilczek
Wisła Kraków: Michał Buchalik – Dariusz Dudka, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok – Alan Uryga – Łukasz Burliga (79’Emmanuel Sarki), Rafał Boguski, Semir Stilić, Wilde-Donald Guerrier (84′ Mariusz Stępiński) – Paweł Brożek
Żółte kartki: Klepczyński, Hebert, Szeliga (Piast) oraz Boguski, Stilić, Uryga, Guzmics, Sadlok (Wisła)
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 5450
Jagiellonia Białystok – Zawisza Bydgoszcz
Początek mroźnego meczu w Białymstoku był dość niemrawy. Pierwszą ofensywną akcję kibice gospodarzy zobaczyli dopiero w 17. minucie, kiedy Patryk Tuszyński zagrał do Mateusza Piątkowskiego, a ten oddał strzał w dalszy róg bramki. Siedem minut później nastąpiła odpowiedź ze strony Zawiszy, gdy Michał Masłowski mocno strzelał na bramkę Drągowskiego. Chwilę potem Kamil Drygas próbował pokonać golkipera z Białegostoku, ale ten znów okazał się lepszy. Pierwsza, bezbramkowa połowa spotkania w Białymstoku nie zachwyciła.
Po przerwie widowisko na nowym stadionie w Białymstoku nie uległo poprawie. Na pierwszą ciekawszą akcję musieliśmy czekać aż do 70. minuty. Maciej Gajos oddawał strzał z pięciu metrów ale jego próbę zatrzymał ryzykownym wślizgiem Paweł Strąk. W ostatnich sekundach spotkania Sandomierski uratował gospodarzy przed porażką broniąc piłkę nogami. Bardzo słaby mecz w Białymstoku zakończył się w pełni zasłużonym bezbramkowym remisem. Będąca w czołówce tabeli Jagiellonia nie potwierdziła swojej dyspozycji, a ostatni Zawisza niespodziewanie wywiózł punkty z wyjazdowego spotkania.
Jagiellonia Białystok – Zawisza Bydgoszcz 0:0
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski – Filip Modelski, Sebastian Madera, Marek Wasiluk, Jonatan Straus – Rafał Grzyb, Łukasz Tymiński – Nika Dzalamidze (46′ Taras Romanczuk), Maciej Gajos, Patryk Tuszyński (46′ Przemysław Frankowski) – Mateusz Piątkowski
Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski – Jakub Wójcicki, Paweł Strąk, Andre Micael, Sebastian Ziajka – Wagner (90+1′ Jakub Łukowski), Herold Goulon (55′ Mica), Kamil Drygas, Michał Masłowski, Luis Carlos – Rafael Porcellis
Żółta kartka: Drygas (Zawisza)
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lechia Gdańsk
Pierwsze minuty spotkania w Bielsku-Białej charakteryzowały się dużą agresywnością piłkarzy obu drużyn. Ładna piłka nożna zaczęła się ukazywać dopiero po ponad dwudziestu minutach, gdy Sylwester Patejuk pokonał Mateusza Bąka ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej zawodnika z Bielska. W 28. minucie Demjan dośrodkowywał do Patejuka, lecz sprytem wykazał się Możdżeń, który wybił piłkę na rzut rożny. Sześć minut później z boiska został wyrzucony Frank Adu Kwame, gdyż otrzymał drugą żółtą kartkę za drugi faul na Macieju Makuszewskim. Mogłoby się wydawać, że to jest znakomita szansa dla Lechii do odważniejszego zaatakowania bramki gospodarzy. Niespodziewanie to Podbeskidzie tuż przed przerwą objęło prowadzenie. Pawel Stano wygrał pojedynek z Mavroudisem Bougaidisem i pokonał bramkarza z Gdańska. Do przerwy Podbeskidzie prowadziło z Lechią 1:0.
Po gwizdku otwierającym drugą część meczu lepiej grali gospodarze, którzy łatwiej zdobywali teren gry. W 56. minucie Stano przypadkowo oddał piłkę Górkiewiczowi, a ten w dogodnej sytuacji uderzył piłkę nad bramką. W drugiej części tej połowy Lechia przejęła inicjatywę w meczu ale brakowało skutecznego wykończenia. W efekcie Lechia Gdańsk po raz kolejny w tym sezonie straciła punkty i jest coraz bliżej dna tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)
Pavol Stano (43)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković, Tomasz Górkiewicz, Pavol Stano, Dariusz Pietrasiak, Frank Adu Kwame, Marek Sokołowski, Anton Sloboda, Maciej Iwański (51′ Adam Deja), Damian Chmiel, Sylwester Patejuk (77′ Bartosz Śpiączka), Robert Demjan (67′ Krzysztof Chrapek)
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk, Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Adam Dźwigała, Mavroudis Bougaidis (62′ Piotr Grzelczak), Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik (72′ Bartłomiej Pawłowski), Stojan Vranjes (46′ Piotr Wiśniewski), Bruno Nazario, Antonio Colak
Żółte kartki: Pietrasiak, Kwame, Patejuk (Podbeskidzie), Vranjes, Bougaidis (Lechia)
Czerwona kartka: Kwame / 34′ za dwie żółte kartki/
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski
Korona Kielce – PGE GKS Bełchatów
Już w piątej minucie kielczanie stanęli przed szansą na otwarcie wyniku spotkania, kiedy Nabil Aankour po indywidualnej akcji strzelił obok dalszego słupka. W kolejnych fragmentach meczu widowisko jednak przestało być interesujące z uwagi na brak sytuacji pod żadną z bramek. Dopiero na kwadrans przed końcem pierwszej części gry zaczęło się robić goręcej. Wtedy znakomitej szansy nie wykorzystał Przemysław Trytko strzelając z pięciu metrów wprost w bramkarza z Bełchatowa. Chwilę później kielczanie poprawili już swoje celowniki. Kamil Sylwestrzak wykorzystał dobitkę po strzale głową Trytki i tym samym otworzył wynik spotkania. W 42. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie za sprawą Przemysława Trytki, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym bełchatowian. Wynik 2:0 dla Korony utrzymał się do gwizdka sygnalizującego przerwę w meczu.
Po wyjściu z szatni zawodnicy Korony skupili się głównie na obronie dobrego wyniku z pierwszej połowy. Pod koniec meczu gospodarze oddali pole gry Brunatnym, co naturalnie wpłynęło na zmianę obrazu gry. Najgroźniejszymi ogniwami po stronie GKS-u był Michał Mak i Bartosz Ślusarski. Ten drugi przegrał pojedynek sam na sam ze znakomicie interweniującym Cerniauskasem. Niespodziewanie Korona Kielce pokonała PGE GKS Bełchatów 2:0 i dynamicznie pnie się w górę tabeli.
Korona Kielce – PGE GKS Bełchatów 2:0 (2:0)
Kamil Sylwestrzak (32), Przemysław Trytko (42)
Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas – Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak – Paweł Sobolewski, Kyryło Petrow, Michał Janota (78′ Siergiej Pilipczuk), Nabil Aankour (80′ Jacek Kiełb) – Olivier Kapo (89′ Siergiej Chiżniczenko) – Przemysław Trytko
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz – Adrian Basta, Szymon Sawala, Błażej Telichowski, Alexis Norambuena – Grzegorz Baran, Patryk Rachwał (46′ Damian Szymański), Michał Mak, Kamil Wacławczyk (73′ Paweł Komołow), Adam Mójta (57′ Andreja Prokić) – Bartosz Ślusarski
Żółta kartka: Michał Janota (Korona)
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 4541