W środę przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód zapadł wyrok w procesie przeciwko Marianowi Kowalskiemu. Były lider Ruchu Narodowego i kandydat na prezydenta Polski został oskarżony o to, że 28 lutego 2014 roku w klubie Garffiti pobił jednego z przebywających tam gości. Kowalski od początku nie przyznawał się do winy.
Marian Kowalski pracował w klubie Graffiti w charakterze ochroniarza. Andrzej N. twierdził, że były polityk uderzył go w twarz w wyniku czego spadł ze schodów i doznał obrażeń głowy oraz złamania nosa.
Andrzej N. wraz z żoną był na koncercie zespołu Happysad. W pewnym momencie doszło do małej sprzeczki z innymi gośćmi klubu. Marian Kowalski interweniował wówczas. Poprosił, by państwo N. opuścili klub. Gdy goście wychodzili, Andrzej N. został uderzony i spadł ze schodów. Potem poszkodowany wraz z żoną twierdził, że sprawcą pobicia był właśnie Kowalski. Miała być to osoba silna i krępej budowy ciała. Mężczyzna miał być ubrany w czarna bluzę i ciemne spodnie. Ale to nie oznacza, że musiał być to oskarżony. Przecież inni ochroniarze wyglądali podobnie, a nawet sprawcami mogli być inni goście klubu – wyjaśniała sędzia Agnieszka Kołodziej.
Czytaj także: Marian Kowalski będzie miał kłopoty? Jego sprawa ponownie trafi do sądu!
Po procesie sąd uznał, że na podstawie zebranych dowodów możliwe jest ustalenie, iż sprawcą pobicia mógł być inny pracownik ochrony klubu, ktoś z gości albo też jeszcze inna osoba. Uniewinniam oskarżonego z zarzutów. Do pobicia Andrzeja N. niewątpliwie doszło, ale nie ma dowodów, by sprawcą był Marian Kowalski – zdecydowała sędzia Agnieszka Kołodziej.
Kowalski jest zadowolony z orzeczenia sądu. Sprawiedliwość zwyciężyła – powiedział dziennikarzom.
Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: kurierlubelski.pl
Fot. Wikimedia/Piotr Drabik