Nie milkną echa skandalu z pobieraniem przez Mateusza Kijowskiego wynagrodzenia z pieniędzy KOD. Działacze nic o tym nie wiedzieli i teraz są wściekli. Jacek Parol, który w zeszłym roku odszedł z zarządu KOD poinformował, na co Kijowski wydał pierwsze pieniądze zebrane od sympatyków organizacji.
Po tym jak portal Onet i „Rzeczpospolita” poinformowały o fakturach, które opłacał KOD na rzecz spółki należącej do Mateusza Kijowskiego i jego żony, wybuchła burza. Przez wiele miesięcy nie tylko lider KOD, ale wszyscy działacze twierdzili, że zaangażowanie w stowarzyszenie wynika jedynie z pobudek ideowych i nikt nie bierze z tego tytułu wynagrodzenia. Teraz okazało się, że było inaczej. Nie wiedzieli o tym nawet członkowie władz organizacji.
Na Facebooku pojawił się wpis Jacka Parola, który uczestniczył w powstawaniu Komitetu i zasiadał w jego zarządzie. W lutym ubiegłego roku złożył jednak dymisję. Z wpisu wynika, że pierwsze pieniądze jakie udało się uzbierać od sympatyków do puszek, nie zostały przeznaczone na działalność KOD. Wydał je sam Kijowski na… nowy telefon komórkowy i laptopa. Każde z urządzeń było warte po 4500 zł.
Parol dodał, że gdy odchodził z zarządu KOD, ostrzegł pozostałych członków, że człowiek, który tak postępuje „nigdy nie będzie myślał inaczej niż w kategoriach małego geszefciarza”. Na zakończenie przyznał się do pomyłki: „Żaden mały” – stwierdził.
Źródło: wmeritum.pl; Facebook.com
Fot.: Wikimedia/PO RP