Cezary Gmyz, korespondent TVP w Berlinie, zamieścił na Twitterze wpis, w którym skomentował roszady personalne we władzach Unii Europejskiej. Dziennikarz odniósł się do zapowiedzi Martina Shulza i Jean-Claude Junckera, którzy deklarują, że nie będą ubiegali się ponownie o zajmowane przez siebie stanowiska.
W listopadzie 2016 roku przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz zapowiedział, że nie będzie starał się o kolejną kadencję na tym stanowisku. W styczniu 2017 roku zakończyła się druga kadencja niemieckiego polityka na fotelu przewodniczącego PE. Polityk wskazał, że chce skupić się na wyborach parlamentarnych w Niemczech.
11 lutego kolejny wysoko postawiony polityk europejski poszedł śladami Schulza. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oświadczył w wywiadzie radiowym, że nie zamierza ubiegać się o drugą kadencję na tym stanowisku. Jego obecna, pięcioletnia kadencja upływa w 2019 roku. Juncker piastuje funkcję przewodniczącego KE od 2014 roku.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
W maju 2017 roku upływa natomiast 2,5-letnia kadencja Donalda Tuska, który sprawuje funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Gdy Polak obejmował tę funkcję, sygnalizowano, że miałby ją pełnić przez dwie kadencje, tak jak jego poprzednik, Belg Herman Van Rompuy. Przywódcy unijni muszą najpóźniej w marcu zdecydować, czy pozostawiają Tuska na stanowisku, czy wskażą kogoś innego. Decyzja w tej sprawie nie wymaga jednomyślności.
Sytuację wyboru nowego szefa Rady Europejskiej skomentował na Twitterze Cezary Gmyz. Dziennikarz w dosadny wyraził przekonanie, że Donald Tusk powinien podzielić los Schulza i Junckera…
Po Martinie Schluzu, kolejny „przyjaciel” Polski opuszcza struktury europejskie Juncker. Jeszcze tylko prezydent Europy do odstrzału
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 11 lutego 2017
Źródło: Twitter.com/cezarygmyz, money.pl
Fot. Wikimedia/Piotr Drabik