Trwają przygotowania polskiej reprezentacji do niedzielnego meczu z Czarnogórą. W czwartek piłkarze mieli okazję nieco odpocząć od treningów. Udali się między innymi na strzelnicę. Nikt siebie nie zastrzelił, tak że jest to jakiś plus. – komentował rozbawiony Wojciech Szczęsny.
Emocje wokół polskiej reprezentacji znowu rosną. Wszystko przez zbliżający się mecz eliminacji Mistrzostw Świata. Już w najbliższą niedzielę, nasza kadra zmierzy się na wyjeździe z drużyną Czarnogóry. Spotkaniu oby zespołów w 2012 r. towarzyszyły nieprzyjemne incydenty. Z trybuny zajmowanej przez kibiców z Czarnogóry, leciały na murawę petardy, race i inne przedmioty.
Tamto spotkanie wspominał niedawno Kamil Glik. Pamiętam to co wszyscy: latające krzesełka, petardy. To teren nieprzyjazny dla gości – mówił obrońca. Oprócz Kamila Glika, spotkanie w Podgoricy pamięta jeszcze czterech zawodników obecnej kadry Adama Nawałki: Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i Kamil Grosicki.
Czytaj także: Grosicki z pistoletem przed Czarnogórą. \"Szlifujemy celność\
Mecz z 2012 r. wspominał też Robert Lewandowski. Ta wizyta sprzed paru lat sprawiła, że jesteśmy już przygotowani. A gdyby zdarzenia się powtórzyły, to mecz pewnie zostałby szybciej zakończony – mówił. Napastnik Bayernu Monachium wyraźnie zaznaczył, że Polacy nie mogą się wdawać w nieczystą grę, ponieważ zawodnicy z Czarnogóry mogą chcieć w ten sposób zdobyć przewagę. – Musimy być skupieni na sobie, nie na otoczeniu, nie na tym, co będzie robił rywal. Dla Czarnogórców fizyczna walka może oznaczać chęć zdobycia nad nami przewagi. Natomiast my wolimy grać w piłkę, nie możemy myśleć, że przepychając się mocniej coś w niedzielę ugramy – powiedział.
Na strzelnicy, piłkarzom dopisywały dobre nastroje. Miejmy nadzieję, że po niedzielnym meczu z Czarnogórą, humory będą jeszcze lepsze, a reprezentacja wróci do kraju z kompletem punktów.
Źródło: youtube.com; wmeritum.pl
Fot.: youtube.com/ŁączyNasPiłka