Wybuch jakiejkolwiek bomby, również termobarycznej, na pokładzie Tu-154M pod Smoleńskiem jest wykluczony; przeczą temu dowody: zapisy czarnych skrzynek, charakter zniszczeń samolotu oraz obrażeń ofiar – podkreślał we wtorek astrofizyk, dr hab. Paweł Artymowicz.
W poniedziałek działająca przy MON podkomisja kierowana przez dr. Wacaława Berczyńskiego, która ponownie bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, przedstawiła prezentację z której wynikało m.in., że Tu-154M w został 10 kwietnia 2010 roku rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. W kadłubie samolotu mogło – zdaniem podkomisji – dojść do wybuchu ładunku termobarycznego.
Artymowicz, astrofizyk, dr hab., wykładowca Uniwersytetu w Toronto, był gościem wtorkowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Platformy Obywatelskiej, który został powołany „do zbadania przypadków manipulowania przyczynami katastrofy Tu-154M z dnia 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w celu osiągnięcia korzyści politycznych”.
Czytaj także: Eksplozja w kadłubie? Wszystkie ustalenia podkomisji smoleńskiej w jednym miejscu!
Ekspert odniósł się m.in. do sformułowanej przed podkomisję tezę o wybuchu ładunku termobarycznego. „Wybuch bomby jakiejkolwiek, zarówno trotylowej, z innych materiałów wysokoenergetycznych, jak też paliwowo-powietrznej, czyli termobarycznej, jest wykluczony przez zapisy w licznych, zdublowanych, wyprodukowanych w trzech różnych krajach i odczytanych w trzech różnych krajach, czarnych skrzynkach” – powiedział Artymowicz.
Podkreślał ponadto, że nie znaleziono świadków, którzy widzieliby taki wybuch 10 kwietnia 2010 r. „Nie znaleziono też śladów na ziemi, które by o tym świadczyły”- dodał. Wskazywał, że odgłosu wybuchu nie zarejestrowały czarne skrzynki prezydenckiej maszyny, a teorii o eksplozji przeczy też charakter zniszczeń Tupolewa. „Wybuch (…) zakończyłby się nie tylko rozrzuceniem elementów poszycia samolotu, ale także zniszczeniem, wielkim wgnieceniem podłogi samolotu” – przekonywał Artymowicz.
Według niego, o tym, że na pokładzie Tu-154 nie mogło dojść do wybuchu świadczy także rodzaj obrażeń ofiar katastrofy. „Liczne sekcje zwłok potwierdziły, że płuca nie były uszkodzone, a powinny być uszkodzone w znaczny sposób przy wybuchu bomby termobarycznej. Bębenki uszne nie były popękane” – powiedział Artymowicz.
Szef zespołu parlamentarnego, poseł PO Marcin Kierwiński nazwał prezentację rządowej podkomisji „sumą wszystkich kłamstw”. „Wszystkie kłamstwa, które na etapie tych siedmiu lat się pojawiły, jakoś starano się zmieścić w jedną teorię, w 40 minutowy film. Można powiedzieć, że ten film był takim kompromisem różnego rodzaju nieprawdziwych teorii podzespołu pana Macierewicza, wcześniej zespołu parlamentarnego pana Macierewicza” – powiedział Kierwiński.
Czytaj także: Szef MSWiA: w święta na drogach będzie więcej policjantów