Dwa dni temu na łamach naszego portalu informowaliśmy o ataku, jaki na posła Kukiz’15, Adama Andruszkiewicza, przeprowadził „Super Express”. Gazeta wytykała młodemu politykowi, że pobiera z sejmowej kasy pieniądze na paliwo, a nie posiada ani samochodu, ani prawa jazdy. Teraz byłemu szefowi Młodzieży Wszechpolskiej zarzuca się… „dojenie fortuny na hotele”.
We wstępie tekstu zamieszczonego na se.pl redaktorzy piszą, iż od kilku dni usiłują otrzymać od posła Andruszkiewicza informacje na temat pieniędzy, które pobiera z Sejmu na podróże samochodem. Polityk przyznał, że wprawdzie sam nie posiada auta ani prawa jazdy, ale posiada umowę użyczenia pojazdu. Od kilku dni pytamy go więc o kwotę użyczenia czy szczegółowe trasy przejazdu, ale nie dostaliśmy konkretnej odpowiedzi. Andruszkiewicz pokazał tylko ogólną umowę użyczenia samochodu, tłumacząc, że wozi go kierowca – czytamy. Więcej o tłumaczeniach Andruszkiewicza W TYM MIEJSCU.
W dalszej części artykuły „SE”… po raz kolejny uderza w młodego posła. Tym razem jednak z innej strony. Tymczasem mamy wykaz noclegów Andruszkiewicza od początku tej kadencji do końca 2016 roku, z którego wynika, że bywał w różnych miejscach kraju, również niezwiązanych ze swoim Podlasiem. I spał tam w hotelach za nasze. Przykłady? 900 zł za nocleg we wsi Woźniaków w woj. łódzkim, 663 zł za nocleg w Gdyni, 459 zł za hotel w Olsztynie czy 300 zł za nocleg w Krakowie – w sumie Andruszkiewicz wyciągnął na hotele prawie 5 tys. zł – piszą autorzy.
W tekście opublikowany został również SMS od polityka, który odpiera zarzuty dziennikarzy. Andruszkiewicz oświadczył, że poseł sprawuje swoje obowiązki na terenie całego kraju, w związku z czym ma prawo korzystać z noclegów w kwocie do 7 tys. na rok.
Publikacja „SE” była wymownie komentowana w mediach społecznościowych.
haha pic.twitter.com/Yo4niFAkE9
— jozefmoneta (@jozefmoneta) 18 maja 2017
A państwo co o tym sądzą? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
źródło: se.pl
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk