Bronisław Komorowski, były prezydent, którego hobby jest myślistwo, udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Czytając rozmowę znajdziemy w niej kilka naprawdę smakowitych kąsków.
Komorowski w wywiadzie przyznaje, że wrócił do swojego hobby, czyli polowań. Zdradził, że wybrał się „na dzika”. Bezskutecznie, ale poluję. To moja pasja. To też życie towarzyskie – oświadczył.
W trakcie rozmowy padło pytanie, czy Komorowski „zabił dużo zwierząt”. Były prezydent obruszył się. Myśliwy nie mówi, że zabił, ale że upolował. To rzeźnik zabija. Te nieszczęsne świnki, kurczaki, cielaki – po to, żeby ci, którzy nie lubią myśliwych, mogli się, że tak powiem, nażreć – odparł.
Dodał również, że nie krytykować myśliwych nie mają prawa ci, którzy na co dzień zajadają się mięsem lub rybami hodowlanymi.
Fragment wywiadu „GW” z Komorowskim opublikował na swoim Twitterze Sławomir Cenckiewicz. Historyk, znany przede wszystkim z demaskowania agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy, opatrzył go wymownym podpisem. Komorowski to jednak geniusz! Z dzisiejszej GW… Że też on tych kretynizmów w autoryzacji nie widzi – napisał.
Komorowski to jednak geniusz! Z dzisiejszej GW… Że też on tych kretynizmów w autoryzacji nie widzi pic.twitter.com/Mj58OtgCOE
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 3 czerwca 2017
O tym, że pasją Komorowskiego są polowania wiadomo było od dawna. Głośniej zaczęło mówić się o tym m.in. w 2010 roku, w okresie, gdy polityk pełnił funkcję marszałka Sejmu. Gdy po katastrofie smoleńskiej i tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego Komorowski ubiegał się o fotel prezydenta, jego sztabowcy zdecydowali, iż powinien zaniechać swojego hobby, ze względu na jego nienajlepszy społeczny odbiór. To nie była moja decyzja, tylko komunikat osób organizujących moją kampanię, ale był, więc cierpię z pokorą – mówił dwa lata później w rozmowie z „Faktem”.
Dwa dni temu ten sam dziennik poinformował, że Komorowski, po wycofaniu się z działalności politycznej, wrócił do polowań. Nasi informatorzy potwierdzają, że Bronisław Komorowski nie zmienił swoich przyzwyczajeń. – Poluje i polował, nawet kiedy był prezydentem. Wybierał lasy pod Szczytnem na Mazurach. Tam w wielkiej tajemnicy miejscowi myśliwi, przygotowywali prezydenckie polowanie. O terminie i miejscu wiedzieli nieliczni i byli zobligowani do dochowania tajemnicy – w rozmowie z Fakt24 przyznaje kolejny myśliwy – czytamy na fakt.pl.
źródło: Gazeta Wyborcza, fakt.pl, Twitter
Fot. Flickr/Platforma Obywatelska RP