Podczas przesłuchania Michała Tuska przed komisją śledczą badającą kulisy afery Amber Gold, zabłysnąć postanowił również Roman Giertych, pełnomocnik syna byłego premiera. Adwokat chciał złożyć wniosek o… przesłuchanie redaktorów naczelnych dwóch prawicowych tygodników.
Przesłuchanie Michała Tuska przez komisję badającą aferę Amber Gold to zdecydowanie jedno z najważniejszych wydarzeń związanych z tą sprawą w ciągu ostatnich miesięcy. Syn byłego premiera zeznawał na temat kulisów podjęcia swojej współpracy z finansowaną przez Amber Gold spółką lotniczą OLT Express. Nie brakowało również wątków dotyczących jego ojca. Więcej pisaliśmy TUTAJ.
Syn Tuska pojawił się przed komisją w towarzystwie swojego pełnomocnika, którym jest Roman Giertych. Adwokat i były wicepremier postanowił wykorzystać skupienie mediów na przesłuchaniu Michała Tuska i samemu zabłysnąć.
Czytaj także: \"Pamiętaj, abyś nie prosiła ich o łaskę!\" - generał August Emil Fieldorf \"Nil\
Giertych zasugerował powiązanie z Amber Gold dwóch prawicowych tygodników. Chodzi o „Do Rzeczy” i „W Sieci”. Na łamach „Do Rzeczy” w grudniu 2011 r. pojawiły się materiały reklamujące Amber Gold. Giertych przyniósł przed komisję nawet reklamę, która była wtedy opublikowana w piśmie Lisickiego.
W związku z tą sprawą, Giertych uznał za stosowne złożenie wniosku o wezwanie przed komisję w charakterze świadków Pawła Lisickiego i Michała Karnowskiego. Zwracam się – w imieniu mojego mocodawcy – do komisji o wezwanie w charakterze świadka Pawła Lisickiego i Michała Karnowskiego na okoliczność reklamowania przez nich w swoim piśmie „Uważam Rze” w grudniu 2011 roku Amber Gold i wzywania ludności do wpływania na konto złotowe konto Amber Gold, oprocentowane 12% pieniędzy, już po tym okresie, kiedy komisja KNF wydała ostrzeżenie, że Amer Gold to lipa. – powiedział Giertych.
Wniosek Giertycha nie został rozpatrzony przez komisję ponieważ nie spełnił przesłanek formalnych. Powinien był być złożony w formie pisemnej, o czym pouczyła przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann.
Źródło: niezalezna.pl
Fot.: Twitter.com/Kancelaria Sejmu