Martin Schulz skrytykował Polskę i Węgry na zjeździe Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) w Dortmundzie. Polityk przypomniał o konflikcie z Trybunałem Konstytucyjnym oraz o ataku polskiego rządu na wolność mediów. Słowa Schulza wpisują się w retorykę, którą w ostatnim czasie reprezentuje Emmanuel Macron.
Podczas zjazdu SPD w Dortmundzie padło wiele ostrych słów pod adresem Angeli Merkel. Szef SPD – Martin Schulz – powiedział, że kanclerz Niemiec unika odpowiedzi w kluczowych dla Niemiec sprawach. Pośród wielu zarzutów znalazł się także ten, dotyczący braku zdecydowania wobec rządów, które zagrażają demokracji europejskiej.
Europa ma nowe problemy. Są w niej rządy, które kwestionują tolerancję i otwartość na świat – na przykład rząd w Budapeszcie, rząd Viktora Orbana, twórcy pojęcia „nieliberalna demokracja”, cokolwiek miałoby to oznaczać – powiedział Schultz.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Poza Węgrami i Orbanem, dostało się również rządowi polskiemu. Schultz przypomniał o konflikcie konstytucyjnym w naszym kraju oraz zwrócił uwagę na „atak na media” w naszym kraju.
Albo rząd w Warszawie, którego pierwszą czynnością urzędową było zakwestionowanie niezależności Trybunału Konstytucyjnego i atak na wolność mediów – mówił szef SPD.
W tym kontekście przypomina, że podejmował liczne próby na forum UE, aby wpłynąć na politykę Polski i Węgier. Ubolewa jednak, że nigdy nie otrzymał wsparcia ze strony Angeli Merkel. Schultz wypomina niemieckiej kanclerz brak konsekwencji w obronie praworządności i demokracji wewnątrz UE, czego przykładem jest m.in. zachowanie ws. rządów w Warszawie i Budapeszcie.
Martin Schulz zapowiada, że jeśli uda mu się wygrać wybory i zostanie kanclerzem Niemiec, zajmie się poważnie rozwiązaniem tych problemów. Sondaże jednak nie dają mu na to wielkich szans. Według badania z pierwszej połowy czerwca SPD może liczyć na 25 proc., natomiast poparcie dla partii chadeckich CDU i CSU to 39 proc. Wyniki SPD spadają, a do wrześniowych wyborów coraz mniej czasu. Możliwe, że właśnie ten fakt sprowokował szefa partii do zaostrzenia sporu.
Agresywna retoryka Schulza, przypomina wystąpienia Emmanuela Macrona. Nowy prezydent Francji domaga się podjęcia bardziej zdecydowanych środków w stosunku do państw, które nie realizują unijnej polityki. W jego wypowiedzi pojawiły się nawet słowa o zdradzie jakiej miały dopuścić się kraje Europy Wschodniej wobec UE.