To już niemal pewne, Amerykanie będą dostarczać gaz do Polski. Podczas konferencji prasowej prezydentów USA i Polski padły jasne deklaracje. Donald Trump zażartował nawet, że może podpisać kontrakt w ciągu 15 minut. Co tak naprawdę oznacza ta decyzja dla Polski?
Jeszcze przed wizytą Donalda Trumpa w Polsce mówiło się, że jednym z podstawowych celów odwiedzin amerykańskiego prezydenta jest sprawa dostaw energii, a konkretniej gazu. W trakcie dzisiejszego spotkania prezydentów Polski i USA poruszono także ten temat.
„Kontrakt na dostawy gazu możemy zawrzeć w ciągu 15 minut” – zażartował prezydent USA Donald Trump podczas konferencji prasowej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
„To nie prezydent Stanów Zjednoczonych z prezydentem Rzeczypospolitej będą zawierać taką umowę, ale polska firma z firmą amerykańską” – sprostował Andrzej Duda. Podkreślił jednak, że ze strony naszych władz jest zielone światło.
„Mam nadzieję, że w niedługim czasie zostanie zawarty kontrakt długoterminowy na dostawy gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych” – dodał Andrzej Duda po spotkaniu.
Entuzjaści projektu twierdzą, że obecne ceny, które dyktuje nam Rosja są zbyt wysokie. Poza tym dochodzi jeszcze kwestia nieprzewidywalności Rosjan i możliwości odłączania gazu w ramach szantażu. Z kolei przeciwnicy dostaw z USA twierdzą, że amerykański gaz będzie najdroższym w naszej historii.
Andrzej Szczęśniak, ekspert w dziedzinie rynku gazu, w rozmowie z portalem natemat.pl przyznał, że amerykański gaz nie będzie dla Polski dobrym interesem: „Słyszałem, że weźmiemy jakieś 3 mln ton rocznie, w kontrakcie na 20 lat. To większa ilość surowca niż w kontrakcie katarskim. Cena na pewno będzie wyższa niż gazu rosyjskiego. Uważam, że nie będzie to dobry interes” – powiedział.
Niemniej jednak o oceny jeszcze za wcześnie, bo szczegóły umowy nie są jeszcze znane. Jak informuje Krzysztof Szczerski – szef gabinetu prezydenta – rozmowy na ten temat trwają, strony negocjują kontrakt. Zatem pozostaje czekać na wyniki.