Obecnie przeszukiwanie baz kandydatów zajmuje rekruterowi ok. 40% jego czasu pracy. W wykonywaniu tego zajęcia człowiek może jednak zostać zastąpiony przez robota, który zrobi to szybciej, efektywniej, a w dodatku się przy tym nie zmęczy. Czy w przyszłości będą nas rekrutować roboty?
Raczej nie. Kluczowa decyzja – o zatrudnieniu danej osoby – w dalszym ciągu będzie leżała w gestii człowieka. Nie ulega jednak wątpliwości, że roboty mogą być dla rekruterów dużym ułatwieniem i odciążyć ich od wykonywania najżmudniejszych czynności. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji to jednak nie tylko oszczędność czasu rekrutera. Ich zaletą jest także „odporność” na stereotypy i uprzedzenia wobec potencjalnych pracowników wynikające z ich płci, wieku czy też pochodzenia. W założeniu ma to umożliwiać selekcjonowanie kandydatów na podstawie ich kompetencji i umiejętności.
W jaki sposób tego typu rozwiązania mogą funkcjonować w praktyce? Jak mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Krzysztof Sobczak, CEO w Emplocity.pl, twórcy platformy rekrutacyjnej wykorzystującej sztuczną inteligencję: „Schemat działania naszego serwisu jest bardzo prosty. Kandydat po wejściu na platformę odpowiada na kilka pytań czatbotu. Resztę czynności przenosimy na maszynę. Nasze narzędzie przeszukuje setki tysięcy ogłoszeń w sieci i znajduje najciekawsze oferty dla kandydata. Następnie rozmawia z pracodawcami za szukającego pracy i kiedy firma jest nim zainteresowana, wraca do niego z zaproszeniem do wzięcia udziału w procesie rekrutacyjnym”.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
źródło: infowire.pl
Fot. pixabay.com