Wokół niedawnych protestów przeciwko narosło wiele kontrowersji. Najwięcej emocji wywołał artykuł Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog, który opublikował swoistą instrukcję przeprowadzenia „polskiego Majdanu”. Teraz Fundacja znalazła się na celowniku służb, a na temat samego Kramka pojawiają się szokujące ustalenia.
Podczas apogeum protestów przeciwko zmianom w systemie wymiaru sprawiedliwości na ulicach pojawiły się spore tłumy wzywające rząd do zmiany decyzji. Właśnie wtedy w sieci pojawił się artykuł Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog pt. „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Tekst był swoistą instrukcją przeprowadzenia w Polsce Majdanu na wzór ukraiński. Ostatecznym celem miało być siłowe obalenie polskich władz.
W sieci zawrzało. Internauci na własną rękę prześwietlili źródła finansowania Fundacji Otwarty Dialog. Okazało się, że ogromne sumy wpłacał na jej konto sam Bartosz Kramek i jego żona Lyudmyla Kozlovska. Na liście darczyńców znajdowały się również organizacje należące do znanego multimiliardera i spekulanta Georgea Sorosa. Na jaw wyszły koligacje z politykami różnych opcji, a także zastanawiające powiązania z przedsiębiorstwami z Rosji.
Czytaj także: Dziennikarz \"GP\" oskarża TVP Info ws handlu bronią: \"Ku**a, nie manipulujcie, aż tak\
Tymczasem tygodnik „wSieci” dotarł do jeszcze bardziej szokujących informacji. Okazuje się, że Kramek posiadał… koncesję na handel bronią. Prowadzi własną działalność biznesową, m.in. na terenie Kazachstanu. Według naszych źródeł ma koncesję na obrót bronią i amunicją. Z wykształcenia jest menedżerem. Studiował na UJ i na Akademii Leona Koźmińskiego. – pisała o nim Marzena Nykiel na łamach „wSieci”.
Między innymi ten fakt wzbudził zainteresowanie służb. Fundacją Otwarty Dialog zainteresowało się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji – informuje wpolityce.pl.
Źródło: wpolityce.pl
Fot.: yt.com/odfoundation