W tygodniu, w którym w Polsce rozpoczynają się mistrzostwa Europy LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017, „gdańskie lwy” mają nietypowego gościa podczas treningów. W zajęciach LOTOSU Trefla uczestniczy bowiem Łukasz Żygadło. – W Gdańsku startuje mój okres przygotowawczy do nowego sezonu w Iranie – mówi rozgrywający.
Łukasz Żygadło do Gdańska przyjechał na mistrzostwa Europy, jednak nad Bałtykiem zjawił się już trzy dni przed startem imprezy. – Do Gdańska sprowadza mnie chęć obejrzenia meczów reprezentacji Polski, ale również możliwość potrenowania, by jak najefektywniej wykorzystać czas, który spędzam w Europie. Z trenerem Anastasim mamy bardzo dobry kontakt, więc bez problemu uzgodniliśmy takie rozwiązanie i jestem przekonany, że ten czas to będzie czysta przyjemność – mówi Łukasz Żygadło.
Dla mistrza Iranu będzie to początek przygotowań przed nowym sezonem. – Blisko miesiąc temu graliśmy w Klubowych Mistrzostwach Azji, więc początek okresu przygotowawczego przed nowym sezonem został teraz trochę przesunięty. Wielu zawodników powoli wchodzi już jednak w rytm przygotowań, dla mnie startują one w Gdańsku – mówi rozgrywający.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #5. Paulina Lechowicz: Na siłowni czuję się jak w domu
Łukasz Żygadło uczestniczył więc już w trzech treningach LOTOSU Trefla, a gdy drużyna uda się na mecze sparingowe z Indykpolem AZS Olsztyn, rozgrywający będzie pracować indywidualnie w siłowni. W sobotę natomiast zasiądzie na trybunach ERGO ARENY, by wspierać biało-czerwonych w starciu z Finlandią. Przed tym meczem wielokrotny reprezentant Polski porównał też atmosferę, jaka panuje w halach w Polsce i w Iranie. – Atmosferę meczów w Iranie porównałbym do tego, co dzieje się na trybunach w Grecji. W Iranie możliwość oglądania meczów mają tylko mężczyźni, są hale gdzie przychodzi ich 6 tysięcy. Każdy sektor ma swojego lidera, który prowadzi doping i nakręca atmosferę, więc tam zdecydowanie publiczność ma wpływ na przebieg starcia. Nie ukrywam, że niektórzy z moich kolegów w wybranych halach grają w zatyczkach do uszu – opowiada zawodnik Sarmayeh Banku. – Zdecydowanie uważam, że najlepiej się gra przed polską publicznością, najlepiej też zdobywało się z tymi fanami medale. Atmosfera panująca w halach w naszym kraju jest najprzyjemniejsza, na trybunach jest dużo rodzin, panuje tu wspaniały klimat. Ale irańskie doświadczenie również jest bardzo ciekawe – dodaje Żygadło.
Brązowy medalista mistrzostw Europy z 2011 roku obserwował przygotowania biało-czerwonych, ale nie chce prognozować wyniku. – Siatkówka jest sportem nieprzewidywalnym, a ja nie lubię zgadywać. Często widząc przygotowania, śledząc sparingi, uważamy, że coś nie idzie tak, jak byśmy tego chcieli, a później przychodzą mistrzostwa i na nich drużyna osiąga fantastyczny wynik. Wierzę, że chłopacy dobrze przepracowali przygotowania. Może Liga Światowa nie była taka, jakiej byśmy sobie życzyli, ale przed tamtymi meczami nie było za dużo czasu, żeby poznać się dobrze z trenerem, przywyknąć do jego stylu prowadzenia drużyny. Na pewno teraz było więcej czasu, więcej treningów, ja mam przede wszystkim nadzieję, że wszyscy będą zdrowi i gotowi na dobry start – mówi Łukasz Żygadło.