Kamil Grosicki udzielił wywiadu dziennikowi „Fakt”, w którym skomentował swoją fatalną postawę w spotkaniu el. Mistrzostw Świata z Danią. Polacy ulegli gospodarzom 4-0.
Przed meczem z Danią w kontekście Grosickiego najwięcej mówiło się o jego możliwym transferze. Dzień przed starciem w Kopenhadze zamykało się bowiem okienko transferowe. Skrzydłowym Hull zainteresowane były ekipy występujące w Premier League, a on sam nie ukrywał, że chciał występować na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii.
Ostateczne z transferu nic nie wyszło, a skrzydłowy przynajmniej do zimy będzie reprezentował barwy „Tygrysów”. Według wielu ekspertów to właśnie zamieszanie związane z ewentualnymi przenosinami „Grosika” miało duży wpływ na jego postawę w piątkowym spotkaniu.
Czytaj także: Dlaczego Kamil Grosicki nie zmienił klubu? Głos zabrał jego klubowy trener. Powód jest banalnie prosty
Co ciekawe, w rozmowie z „Faktem” nie wyklucza tego sam zainteresowany. Jestem rozczarowany, że nie zostały dotrzymane obietnice. Menedżerowie zapewniali, że sytuacja jest lepsza niż w styczniu, gdy odchodziłem z Francji. Mamili, że teraz możemy siedzieć, czekać i palić cygaro, bo kilka klubów z drugiej dziesiątki Premier League na pewno się po mnie zgłosi. Może byłem za słaby? Ale nie wydaje mi się, bo śledzę tę ligę, wiem, kto gdzie gra, i jestem przekonany, że dałbym radę. To rozczarowanie we mnie siedzi, pewnie miało jakiś wpływ na moją postawę w Kopenhadze – powiedział Grosicki.
Zawodnik odniósł się również do wpisu, które zamieścił na Twitterze na 45 minut przed zamknięciem okienka transferowego. 45 min… – napisał wówczas skrzydłowy Hull, za co skrytykował go m.in. Maciej Szczęsny (KLIK). Grosicki przyznał, że była to jedynie „szydera”. Wiedziałem, że nic się nie wydarzy. O tej porze nie było szansy, żeby nawet dobrze przeczytać kontrakt – wyjaśnił.
źródło: FAKT, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Łączy nas piłka