Amerykański dziennik „USA Today” opublikował wyniki raportu, z którego wynika, iż Rosjanie ingerowali w procesy wyborcze w co najmniej 27 państwach. Na liście znalazła się również Polska.
Dziennikarze „USA Today” dotarli do analizy Alliance for Securing Democracy, która działa w ramach think tanku German Marshall Fund, kierowanej przez byłych urzędników amerykańskiego wywiadu oraz Departamentu Stanu. Z dostępnych danych wynika, że Rosja od wielu lat ingeruje w procesy wyborcze wielu państw.
Ataki przeprowadzane są przez hakerów, których celem są systemy informatyczne, a także agentów siejących dezinformację. „USA Today” podaje, że jednymi z pierwszych krajów, które znalazły się na celowniku Rosjan były państwa byłego bloku wschodniego. Wśród nich m.in. Estonia, Litwa, czy Gruzja, które padły ofiarą m.in. cyberataków.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Amerykański dziennik informuje, że po tym, gdy powodzeniem zakończyły się akcje w wymienionych wyżej państwach, rozochoceni Rosjanie wyszli ze swoimi działaniami poza Europę. Postanowiono uderzyć w Kanadę oraz Stany Zjednoczone. To właśnie w USA wpływ Kremla miał być największy. Głośno mówią o tym zresztą tamtejsze media, które wielokrotnie podawały informacje o kontaktach otoczenia Donalda Trumpa z Rosjanami. Całą sprawę zainteresowały się służby, które na podstawie wspomnianych podejrzeń rozpoczęły oficjalne śledztwo. Badanie są m.in. związki syna obecnego prezydenta USA, który miał szukać pomocy u Rosjan po to, by zdobyć materiały kompromitujące rywalkę jego ojca, Hillary Clinton.
„USA Today” podaje, że Rosjanie ingerowali w procesy wyborcze w 27 krajach. Wśród nich znalazły się m.in. Francja, Hiszpania, Litwa, Łotwa, Niemcy, Szwecja, Czechy. Dania, Wielka Brytania, Włochy, Ukraina, Węgry, Turcja oraz… Polska. W przypadku naszego kraju nie podano jednak o jakie działania dezinformacyjne lub informatyczne chodzi. Wiadomo jedynie, iż dotyczyły one ostatnich wyborów.
Opisano za to formę ataków na inne państwa. W 2008 roku w Gruzji ataki zakłóciły działanie sieci internetowej, zaś w 2017 roku, podczas wyborów prezydenckich we Francji, rosyjskie służby miały kolportować plotkę o homoseksualnej orientacji Emmanuela Macrona, ówczesnego kandydata na urząd głowy państwa.
źródło: wprost.pl, USA Today
Fot. Pixabay.com