Poza systemem publicznej służby zdrowia leczy zęby, zakłada aparaty ortodontyczne czy też wykonuje protezy 7 na 10 Polaków. Polska ma niewielu stomatologów pracujących zarówno w prywatnych jak i państwowych placówkach, co z pewnością firmom oferującym usługi stomatologiczne pomaga w utrzymywaniu dobrej kondycji finansowej. Z danych o opóźnionych płatnościach zgromadzonych w BIG InfoMonitor i BIK wynika, że kłopoty z regulowaniem zobowiązań ma mniej niż 1 proc. stomatologów prowadzących działalność gospodarczą. Dentyści wyróżniają się też jako kredytobiorcy indywidualni, mimo że pożyczają sześć razy więcej niż zwykły Kowalski spłacają dwa razy lepiej.
W ciągu najbliższych sześciu lat rynek prywatnych usług medycznych będzie rósł o 7 proc. średniorocznie, osiągając w 2022 r. wartość 31 mld zł – szacują autorzy raportu „Rynek prywatnej opieki zdrowotnej w Polsce 2017. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2017─2022”. Eksperci firmy badawczej PMR wskazują w raporcie na silny bezpośredni związek wzrostu rynku prywatnych usług medycznych z dynamiką wzrostu gospodarczego (PKB) oraz konsumpcji gospodarstw domowych, poprawą ich dochodu i sytuacją na rynku pracy. Praktyka pokazuje jednak, że bez względu na sytuację finansową Polaków, prywatne gabinety stomatologiczne nawet w trudniejszym okresie dadzą sobie radę, nie ma bowiem innych usług medycznych, z których pacjenci korzystaliby na porównywalną skalę, płacąc za nie z własnej kieszeni.
Korzystając z prywatnej służby zdrowia leczy zęby, zakłada aparaty ortodontyczne czy też wykonuje protezy 69 proc. Polaków. Przeciętna rodzina wydaje na ten cel 212 zł kwartalnie i co roku płaci za te usługi więcej (badania CBOS z sierpnia 2016 r.). Dane GUS pokazują, że w 2016 r. ceny u stomatologów wzrosły o 2,6 proc., najmocniej spośród wszystkich usług służby zdrowia, które podrożały o 2,5 proc. Nie dzieje się to bez powodu, według Eurostatu pod względem publicznych usług stomatologicznych Polska znajduje się w europejskim ogonie. Jak podaje Eurostat, na koniec 2014 r., na przykład w Bułgarii na 10 tys. mieszkańców przypadało 9,76 dentystów, w Estonii 9,25, na Litwie 7,02, a w Słowenii 6,6. W naszym kraju na 10 tys. mieszkańców statystycznie wypada od 3 do 4 lekarzy stomatologów oferujących swoje usługi w ramach publicznej służby zdrowia. Aby osiągnąć wynik zbliżony do Bułgarii, z dofinansowaniem NFZ musieliby leczyć wszyscy dentyści w Polsce, czyli obecnie 35 913 osób. Tylu bowiem stomatologów na koniec maja br. wykonywało swój zawód według Naczelnej Izby Lekarskiej.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Liczba lekarzy wykonujących zawód w Polsce – 169 095
Źródło: Naczelna Izba Lekarska, maj 2017 r. Jest 40 613 lekarzy dentystów, z czego 35 913 wykonuje zawód.
Jeden na 110 gabinetów ma problem z rachunkami lub ratami kredytów
Z prowadzonego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego systemu Ekonomicznych Losów Absolwentów wynika, że aż 60 proc. absolwentów kierunków stomatologicznych zakłada własną działalność gospodarczą. W Krajowym Rejestrze Spółek oraz w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, znajdują się 33 232 firmy, które na pierwszym miejscu mają w swoim opisie nr PKD 8623Z – odpowiadający dentystycznej praktyce lekarskiej. Badania Naczelnej Izby Lekarskiej „Lekarze Stomatolodzy 2016 – raport z badań”, pokazują, że 57 proc. ankietowanych lekarzy prowadziło samodzielną praktykę. Spośród prywatnych praktyk 75 proc. lekarzy prowadzi ją indywidualnie, a około 30 proc. w ramach świadczeń na rzecz podmiotów medycznych (głównie sieci gabinetów i prywatnych klinik).
Jak sobie radzą? Bardzo dobrze. Opóźnienia w płatnościach na rzecz kontrahentów i banków ma jedynie 0,9 proc. firm oferujących usługi stomatologiczne. To ponad sześciokrotnie mniej niż wynosi odsetek niesolidnych przedsiębiorców w całej gospodarce według baz BIG InfoMonitor i BIK (mowa o zaległościach wyższych niż 500 zł opóźnionych o co najmniej 60 dni). Zaległe zobowiązania ma 301 spośród 33 232 zarejestrowanych firm, ich łączna zaległość wynosi 44,6 mln zł, z czego ponad 40 mln zł stanowią niespłacane w terminie kredyty.
– Stomatolodzy bardzo dobrze prezentują się też w roli kredytobiorców, zaciągających kredyty konsumpcyjne czy mieszkaniowe jako osoby indywidualne. Jak wynika z danych BIK na 5 630 stomatologów posiadających zarówno kredyty jako firma, jak i osoba fizyczna, problemy ze spłatą kredytów „prywatnych” ma 171 dentystów. Kwota zaległych kredytów „prywatnych” to 33,15 mln zł. Problem dotyczy więc jedynie 2,5 proc. całej puli kredytów jaką pożyczyli jako osoby prywatne. Tu również stomatolodzy okazują się lepsi, bo ogólnie opóźnienia o co najmniej 60 dni w spłacie kredytów osób fizycznych wynoszą 5,64 proc. Uwagę zwraca też wysokość ich kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych, jest ona sześciokrotnie wyższa od przeciętnej dla ogółu Polaków. Średnio właściciel czy też współwłaściciel firmy stomatologicznej spłacającej kredyty firmowe, sam jako konsument ma do oddania bankom 231,2 tys. zł, podczas gdy statystyczny Kowalski ma do zwrotu 38,1 tys. zł – zaznacza prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
Do jednego dentysty trafia tygodniowo ponad 50 pacjentów
Finansowy sukces firmy oferującej usługi stomatologiczne nie jest wcale taki oczywisty. Do głównych problemów prywatnych gabinetów stomatologicznych należą wysokie wydatki na wyposażenie w sprzęt i aparaturę, a także koszty lokalowe, a co za tym idzie wysokie koszty stałe, czyli niezależne od liczby pacjentów i wykonywanych usług. To, w połączeniu z finansowaniem zakupów kredytem, przy niewystarczającej liczbie zabiegów, a więc i przychodów, stanowi największe zagrożenie z punktu widzenia utraty regulowania zobowiązań. Jednym z istotnych wyzwań jest zbudowanie odpowiednio licznej grupy lojalnych pacjentów. Z raportu Naczelnej Izby Lekarskiej „Stomatolodzy” z 2016 r. wynika, że przeciętnie dentysta przyjmuje 52,5 pacjenta tygodniowo. 35 proc. lekarzy deklaruje, że dochody ich gabinetów rosną, a 27 proc. sygnalizuje ich spadek. Ponadto dwie trzecie lekarzy jest zadowolonych ze swej pozycji zawodowej, ale jako bardzo dobrą swoja pozycję określa tylko 8 proc. lekarzy, ocen złych jest 6 proc.
źródło: infowire.pl