Stefan Niesiołowski należy do polityków, którzy nie mają problemu z obrażaniem swoich przeciwników. W swoim piątkowym wystąpieniu to potwierdził, porównując polityka PiS najpierw do jenota, a później zestawiając go z meduzą…
To, że Stefan Niesiołowski należy do najzagorzalszych krytyków PiS, wiadomo było od dawna. Jednak sposób w jaki zaatakował 15 września jednego z polityków partii rządzącej pozostawia wiele do życzenia. Choć początkowo jego wypowiedź dotyczyła Wojsk Obrony Terytorialnej, polityk nie mógł sobie odmówić dygresji i zaatakować posła.
„Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Ja się czuję bardzo bezpiecznie po tych oświadczeniach naszego geniusza – pana Skurkiewicza. Jeżeli nasze Wojska Obrony Terytorialnej pilnują granic to wróg zostanie na tych granicach zmiażdżony i nic nam nie grozi” – rozpoczął Niesiołowski.
„Ja muszę powiedzieć, że czuję się tak bezpiecznie jak pasażerowie, którzy mają przyjemność wspólnie z panem Macierewiczem podróżować na tych samych szosach. Natomiast w tej sprawie…” – w tym miejscu poseł nagle przerwał.
Zwrócił się w kierunku jednego z posłów Prawa i Sprawiedliwości i po raz kolejny nazwał go „jenotem”. Jednak na tym nie koniec…
„Panie Jenocie, jest takie zwierzę, które się nazywa meduza i to jest pewien fenomen. Meduza nie ma mózgu, a żyje na świecie już 200 milionów lat. Ja się zastanawiałem jak to możliwe i jak pana widzę, to jest to możliwe jednak, proszę państwa!” – powiedział.
To dzisiejsze wystąpienie posła Niesiołowskiego, to przypadkiem nie nadaje się do komisji etyki?????
– Tak tylko pytam. pic.twitter.com/5Xq66xMCjo— PikuśPOL (@pikus_pol) 15 września 2017
„Ja bym proponował taką drobną poprawkę, żeby w ogóle wszystkie pieniądze przeznaczyć na Wojska Obrony Terytorialnej. Na nic innego! Bo cała armia jest niepotrzebna, tylko ta wspaniała formacja Macierewicza jest potrzebna” – dodał poseł.