36-leni mężczyzna zmarł ubiegłej nocy na warszawskiej Białołęce. Do tej pory nie udało się ustalić, co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci, wiadomo natomiast, że zmarł on podczas policyjnej kontroli.
Całą sytuację potwierdził już rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Około godziny 2 w nocy jadący po ulicy Myśliborskiej na warszawskiej Białołęce patrol policji dostrzegł dziwnie wyglądającego kierowcę, który chodził wokół swojego samochodu. Było to srebrne BMW X6.
Tu zaczęły się kłopoty mężczyzny. Policjanci wylegitymowali kierowcę, a wewnątrz samochodu odnaleziono susz roślinny i biały proszek. Dodatkowo znajdowały się tam skradzione tablice rejestracyjne.
Czytaj także: Policjant zastrzelił 21-latka. Ojciec ofiary zabrał głos
Jak się okazało, mężczyzna zaczął zachowywać się niezwykle agresywnie, w pewnym momencie nawet ugryzł jednego z funkcjonariuszy. Wówczas następuje najbardziej zagadkowy rezultat całej sprawy. W pewnym momencie mężczyzna bowiem upadł i zmarł. – Mężczyzna, który stał przy samochodzie stawał się coraz bardziej agresywny. Ugryzł jednego z policjantów. Ranny funkcjonariusz trafił do szpitala, a na miejsce wezwano posiłki. Konieczne było użycie siły fizycznej w postaci chwytów obronnych. W trakcie interwencji mężczyzna upadł na ziemię. Policjanci próbowali udzielić mu pomocy, ale nie udało się go uratować i zmarł – powiedział Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
W sprawie rozpocznie się teraz dochodzenie, które ma na celu rzucenie światła na całą sprawę. Badane będzie między innymi to czy funkcjonariusze nie przekroczyli uprawnień.
Czytaj także: Portal Chomikuj.pl będzie musiał walczyć z internetowymi piratami. Jest wyrok sądu!