Żołnierz, który w Lubsku dotkliwie pobił policjantów przebywa w areszcie i usłyszał już zarzuty. Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN24 okoliczności całego zajścia były inne, niż pierwotnie podawano w mediach.
O sprawie informowaliśmy już wcześniej. Według pierwszych doniesień, do sprzeczki, która szybko eskalowała w bijatykę, doszło podczas próby wylegitymowania mężczyzny, który rzekomo miał nie posiadać dokumentów. Jak wynika z najnowszych ustaleń, całe zajście wyglądało inaczej. Patrol policji przybył na miejsce zdarzenia po zawiadomieniu dotyczącym awantury rodzinnej.
Mężczyzna miał stosować przemoc wobec członków swojej rodziny. Gdy zobaczył policjantów miał wpaść w jeszcze większą wściekłość. Jednym z funkcjonariuszy rzucił o drzwi. Został rzucony przez mężczyznę tak, że wyleciał na klatkę schodową razem z drzwiami. – stwierdził prokurator, cytowany przez reportera TVN. Chwilę później starcie przeniosło się na ulicę przed budynkiem.
Czytaj także: To miało być zwykłe wylegitymowanie, ale... trafili na zawodowego żołnierza. Policjanci zostali pobici własną pałką
Policjanci nie byli w stanie obezwładnić mężczyzny, bo na ich nieszczęście okazało się, że jest on nie tylko zawodowym żołnierzem, ale dodatkowo zawodnikiem sportów walki. Funkcjonariusze byli bez szans. Zostali dotkliwie pobici i z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala. Jak wynika z relacji lokalnych mediów, żołnierz wyrwał jednemu z policjantów służbową pałkę i użył jej do zadawania ciosów mundurowym. Sytuację udało się opanować dopiero po przybyciu na miejsce wielu patroli z okolicy.
Dwóch najpoważniej poszkodowanych policjantów opuściło już szpital. Jeden z nich ma złamany nos. Żołnierz przebywa w areszcie i jak wynika z relacji prokuratora, odmówił jakiejkolwiek współpracy. Już usłyszał zarzuty napaści na funkcjonariuszy i zmuszanie policjantów do zaprzestania czynności z wykorzystaniem wobec nich przemocy. Za dokonane czyny grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: wemeritum.pl; TVN; gazeta.pl
Fot.: Wikimedia/Kevin.B