To nagranie powinno być przestrogą dla kierowców. Widać na nim przejazd wozu strażackiego pomiędzy samochodami na autostradzie. Choć na początku pojawiały się przestoje, to jednak kierowcy reagowali na sygnał strażaków i starali się zjechać z drogi, ale w pewnym momencie nie było widać żadnej reakcji. Dlaczego?
Na autostradzie A4 w okolicach Bolesławca (woj. dolnośląskie) doszło do tragicznego wypadku. 38-latek kierujący busem zginął po tym jak uderzył w tył jadącego przed nim tira.
W związku z wypadkiem na miejscu po jakimś czasie pojawiły się służby. Niestety nie mieli oni prostego zadania. Na nagraniu OSP w Czernej widać jak wóz strażacki z trudem porusza się pomiędzy autami.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
Na nagraniu można zauważyć jak kierowcy przesuwają swoje auta w taki sposób, aby zrobić tzw. korytarz życia. Wóz strażacki przejeżdża wąską alejką, natrafiając na chwilowe przestoje. Jednak w końcu kierowca trafia na całkowity zator. Strażacy nie zastanawiali się zbyt długo, szybko wyskoczyli z wozu i przebiegli około 400 metrów do miejsca wypadku.
„Tirowcy stanęli tak gęsto, że nie było możliwości zrobienia korytarza. Postanowiliśmy, że wychodzimy z samochodu i po prostu biegniemy. To są cenne sekundy” – powiedział w rozmowie z TVN24 Marcin Kamiński z OSP w Czernej, kierowca wozu.
Tym co zdenerwowało strażaków była przyczyna całego zdarzenia. Okazało się, że ludzie wyszli ze swoich samochodów i zostawili je na drodze, tylko po to, żeby zaspokoić swoją ciekawość.
„To było koszmarne. Na materiałach widać, jak ludzie sobie spacerowali po autostradzie. Niejednokrotnie ze swoimi zwierzętami, z dziećmi. Dla nas to też jest stres. Tym bardziej że spieszymy się, żeby kogoś ratować” – dodał kierowca.