Biuro kredytowe Credit Simple w Australii przeprowadziło badanie, którego celem było wykazanie czy imię ma wpływ na zdolność kredytową. Jak się okazuje – ma. I to całkiem sporą.
Przedstawiciele Credit Simple dowiedli, iż osoby o tradycyjnych imionach są bardziej wiarygodne i mają większą zdolność kredytową, niż potencjalni kredytobiorcy, których imiona są, nazwijmy to, ekstrawaganckie. Z badania wynika, iż klienci, którzy noszą imiona znane od pokoleń, to osoby starsze, mające w założeniu większe doświadczenie oraz stabilność majątkową. Dla banku są więc znacznie bardziej atrakcyjni.
Wśród osób, które mogą mieć problem z zaciągnięciem kredyty znaleźli się klienci tacy jak m.in. Cheyenne, Gaynor czy Krystal. Portal bezprawnik.pl, którego redaktorzy opisują badania zwracają uwagę na fakt, iż w Polsce takie imiona nie występują, jednak coraz więcej wśród nas Brajanów, Olivierów, Xavierów, czy Nicoli i to oni w przyszłości mogą mieć nie lada problem, by uzyskać pożyczkę.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Badania dotyczące imion oraz ich wpływu na nasze życie przeprowadzane były już kilkadziesiąt lat temu. W latach 70. dwóch ekonomistów postanowiło przekonać się, czy nasze imię wpływa na powodzenie w procesach rekrutacyjnych. Okazało się, że podobnie jak w przypadku kredytu… wpływa! Osoby, które noszą tradycyjne imiona są postrzegane przez potencjalnego pracodawcę znacznie lepiej. W jego opinii mają większe doświadczenie, pomimo tego, iż kandydaci o bardziej egzotycznych imionach mogą posiadać podobne umiejętności i wykształcenie.
źródło: bezprawnik.pl
Fot. pixabay.com