Marek Migalski, były współpracownik Gowina i jednocześnie były wiceprezes Polski Razem w rozmowie z portalem interia.pl zdradził, dlaczego Jarosław Gowin zakłada nową partię. Migalski twierdzi, że pojawiające się na ten temat spekulacje nie odpowiadają rzeczywistym przyczynom powstania nowej formacji.
Kilka dni temu Jarosław Gowin poinformował, że jego partia Polska Razem przekształci się w nowe ugrupowanie. Wicepremier i minister w rządzie PiS zdradził, że nowy twór polityczny będzie współtworzony przez środowiska „wolnorynkowej prawicy”.
Wkrótce rzeczywiście koalicja rządowa się poszerzy. I mam na myśli nie tylko poszerzenie się o kolejnych posłów. Poszerzy się o kolejne ważne środowiska. Polska Razem, wraz ze środowiskami wolnorynkowej prawicy, powoła nowe ugrupowanie. Ale to nowe ugrupowanie będzie częścią Zjednoczonej Prawicy – powiedział Gowin na antenie TVN24.
Wicepremier przyznał także, że politycy z Prawa i Sprawiedliwości wiedzą o jego planach i „są tym faktem usatysfakcjonowani”. Polityk nie chciał jednak zdradzać szczegółów związanych z nową formacją. Zaznaczył, że jeszcze na jesieni 2017 roku ma się odbyć kongres założycielski.
Marek Migalski w rozmowie z Interią zasugerował, że problem leży w strukturze Polski Razem, która uniemożliwia Gowinowi rządzenie partią.
– Żeby przeanalizować tą intelektualną zagadkę, należy przeanalizować statut Polski Razem oraz obecny skład członkowski Polski Razem. Wtedy będziemy mogli zrozumieć, dlaczego Gowin nie miał pełni władztwa nad swoją partią i był uzależniony od osób, które praktycznie wyprowadziły się z polityki – komentuje.
– Myślę, że to jest główny powód tego, że Gowin postanowił zmienić formułę, bo przecież nie pomysł budowy jakiejś nowej formacji w oparciu o praktycznie nie istniejącą Partię Republikańską czy jakichś bliżej niezidentyfikowanych uciekinierów z partii Janusza Korwin-Mikkego. Powody powołania są zatem czysto wewnętrzne, ja to określam nie jako nowe otwarcie, ale stare zamknięcie i próbę ucieczki do przodu nie przed problemami politycznymi, co strukturalno-statutowymi – mówi Migalski.
Migalski odniósł się również do spekulacji, jakoby Gowin tworzył podwaliny tak zwanej partii prezydenckiej.
Gdyby tak było, to Gowin nie ośmieszałby nowej inicjatywy ogłaszaniem, że jego nowa partia będzie się poszerzać o dwie posłanki Partii Republikańskiej oraz tych, którzy zamierzają zrejterować z partii Korwin-Mikkego. Gdyby prezydent Andrzej Duda miał oprzeć kampanię wyborcza na tego typu politykach, to od razu naraziłby się na śmieszność. Podmiot polityczny o takim składzie w zestawieniu z poważnymi partiami politycznymi wzbudzałby tylko śmiech. Z tego powodu nie interpretują inicjatywy Gowina jako przygotowania do zbudowania partii prezydenckiej czy też próbę rozszerzenia wpływów Gowina, tylko jako techniczne rozwiązanie spraw wewnętrznych Polski Razem – skomentował Migalski.
Źródło: interia.pl, wMeritum.pl