Janusz Korwin-Mikke zamieścił na Facebooku wpis, w którym odniósł się do wczorajszej debaty w sprawie praworządności w Polsce. Prezes partii Wolność skrytykował obie strony debaty i poinformował, że sam nie został dopuszczony do dyskusji. Podzielił się również z czytelnikami zaskakującym wnioskiem. Stwierdził mianowicie, że autorem jedynej sensownej wypowiedzi był… Michał Boni.
W poniedziałek 6 listopada w Parlamencie Europejskim odbyła się kolejna debata ws. praworządności w Polsce. Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans przedstawił historię sporu pomiędzy KE i polskim rządem ws. praworządności, mówiąc m.in. o kwestii Trybunał Konstytucyjnego, ustawie o sądach powszechnych i projektach ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Powiedział, że KE obecnie analizuje projekty ustaw o KRS i SN przedstawione przez prezydenta Andrzeja Dudę. KE chce bezpośrednio rozmawiać z rządem Polski nt. praworządności, jednak obecnie ogranicza się to do „wymiany pism”. Zaznaczył, że pomimo wystosowania od lipca do polskich władz czterech pism, zaproszenia nie zostały przyjęte. W debacie wypowiadali się polscy posłowie koalicji i opozycji.
Dyskusji przysłuchiwał się europoseł Janusz Korwin-Mikke, który podzielił się swoimi przemyśleniami w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Ziemkiewicz też chce dać w twarz Michałowi Boniemu? Mocny wpis na Twitterze. \"Płacę każde pieniądze\
Poczułem się bardzo zmęczony psychicznie. P.Franciszek Timmermans w LIBE (Komisja d/s Prawa PE) przedstawiał swoje poglądy na sytuację w Polsce. Wywiązała się dyskusja (do której mnie, oczywiście, nie dopuszczono) w której obydwie strony kłamały na potęgę, nie zwracały uwagi na argumenty przeciwników itp. Jedyne dobre wystąpienie miał… p.Michał Boni. Zupełnie się z Nim nie zgadzałem, oczywiście, ale mówił prosto, jasno – i można było zrozumieć, o co Mu chodzi – napisał JKM.
Przypomnijmy, w 2014 roku Janusz Korwin-Mikke, wówczas lider Nowej Prawicy, zapowiadał w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”, że jak spotka Michała Boniego to „da mu w mordę”. Wszystko za sprawą tego, że polityk Platformy Obywatelskiej nazwał go idiotą i oszołomem.
Do spoliczkowania Michała Boniego doszło podczas spotkania europosłów w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Obaj panowie poinformowali o tym w mediach społecznościowych. Michał Boni napisał wówczas na Twitterze, że „z pokorą przyjmuje ataki”, ale „jest granica”. Z kolei Janusz Korwin-Mikke o całej sprawie poinformował na Facebooku. – Zgodnie z zapowiedzią spoliczkowałem właśnie p. Michała Boniego. Zrobiłem to w miejscu dyskretnym, w saloniku MSZ, w obecności kilkunastu osób na poziomie – by oszczędzić p. Boniemu wstydu publicznego – napisał wówczas.
Jak nietrudno się domyślić, cała sprawa zakończyła się procesem sądowym. Lider Wolności za spoliczkowanie Michała Boniego otrzymał karę grzywny w wysokości 20 tysięcy złotych.
Źródło: Facebook.com/janusz.korwin.mikke