Udało się! Po niemal roku przerwy i sześćdziesięciu minutach solidnej walki w Aalborgu zespół PGE VIVE Kielce zdobył dwa punkty w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów. Żółto-biało-niebiescy pokazali się z bardzo dobrej strony i już w trakcie pierwszej połowy wypracowali sobie czterobramkową przewagę, którą zdołali obronić do końca meczu. Nie mogło być lepszego momentu na przełamanie czarnej passy!
Zespół PGE VIVE Kielce zagrał bardzo konsekwentnie, od początku narzucając swój styl gry i dlatego ostatecznie wygrał z duńską ekipą 34:30. „Najbardziej jestem zadowolony właśnie z tego, że kontrolowaliśmy mecz od pierwszej do ostatniej minuty” – podsumowuje Talant Dujszebajew. „Nam wszystkim potrzebne było wyjazdowe zwycięstwo, bo ono zupełnie inaczej smakuje, niż punkty zdobyte w domu. Jestem pewny, że teraz już pójdziemy do przodu” – dodaje Michał Jurecki.
Talant Dujszebajew: Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa. Najważniejsze było dla nas to, by przełamać złą passę. Kiedyś musieliśmy wygrać i dokonaliśmy tego właśnie dzisiaj. Jestem bardzo szczęśliwy, żyję każdym z tych meczów. Teraz, wreszcie wygraliśmy na wyjeździe po niemal dwunastu miesiącach. Nie zgadzam się z tym, że Aalborg był najłatwiejszym rywalem do tej pory, zawsze trzeba mieć szacunek do przeciwnika. My przegraliśmy z Celje, a dzisiaj Celje wygrało na wyjeździe z Kielem, Aalborg z kolei wygrał z Celje. Tu nie ma zespołów, które cokolwiek oddają za darmo, zawsze trzeba walczyć. Dzisiejsze zwycięstwo to zasługa całego zespołu, który walczył przez sześćdziesiąt minut. Najbardziej jestem zadowolony właśnie z tego, że kontrolowaliśmy mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Ile razy zagraliśmy dobre spotkanie, jak to było z Veszprem czy z Flensburgiem, ale nie wygrywaliśmy. Dzisiaj do końca trzymaliśmy rękę na pulsie i to mnie najbardziej cieszy.