Łukasz Warzecha, jeden ze współprowadzących program „W tyle wizji”, od kilku miesięcy nie pojawia się na antenie TVP Info. Dziennikarz został zawieszony, choć jak twierdzi – tak naprawdę nie wie za co.
O zawieszeniu Warzechy szerzej pisaliśmy W TYM MIEJSCU. On sam przez długi czas nie zabierał głosu w całej sprawie, jednak dziś postanowił przerwać milczenie. Dziennikarz opublikował na Facebooku długi wpis, w którym przedstawił swoją sytuację.
Dwa miesiące temu poinformowano mnie, że zostaję skreślony z listy prowadzących program „W Tyle Wizji” w październiku. Była to jedyna oficjalna informacja, jaką wówczas (i do dziś) otrzymałem. Przez dwa miesiące nie komentowałem sytuacji. Przez cały ten czas różne osoby pytały mnie, kiedy wrócę do programu, życzyły jak najszybszego powrotu na ekran i dociekały, jaka jest przyczyna mojej nieobecności. Za wszystkie miłe głosy dziękuję. Z ich właśnie powodu czuję się dzisiaj w obowiązku możliwie krótko wyjaśnić to, co jestem w stanie wyjaśnić – uważam, że takie wyjaśnienie należy się moim P.T. Czytelnikom i Widzom. Niestety, będą to wyjaśnienia wyjątkowo zwięzłe, gdyż moja sytuacja przypomina przypadek Kafkowskiego Józefa K – napisał Warzecha we wstępie swojego oświadczenia.
Czytaj także: Publicysta tygodnika \"Sieci\" ostro skomentował odsunięcie Łukasza Warzechy od prowadzenia programu w TVP. \"Sekciarstwo\
W jego dalszej części dziennikarz opowiada, w jaki sposób komunikowali się z nim przedstawiciele TVP.
1. Podczas mojej pracy w programie „W Tyle Wizji”, w tym przed początkiem października, nikt z kierownictwa TVP, kierownictwa TVP Info ani też spośród Autorów programu nie zgłaszał żadnych uwag pod moim adresem.
2. Jedyną informacją, jaką oficjalnie otrzymałem, była to o skreśleniu mnie z grafika w październiku. Od momentu otrzymania tej informacji nie skontaktował się ze mną nikt z kierownictwa TVP, nie przedstawiono mi żadnych zarzutów czy uwag, niczego nie wytłumaczono. Nie poproszono mnie o żadne wyjaśnienia lub ustosunkowanie się do jakichkolwiek zastrzeżeń.
3. W związku z tym do dzisiaj nie znam powodów zawieszenia (zakończenia?) współpracy ze mną. Trudno mi odnosić się do informacji, które krążyły na ten temat w mediach, ponieważ nie sądzę, żeby właściwe było komunikowanie się z kierownictwem TVP tą drogą.
4. Nie jestem również w stanie w żaden sposób określić swojej sytuacji ani ustalić, na kim spoczywa odpowiedzialność za podjęcie tej czy innej decyzji. Moje wielokrotne próby uzyskania ostatecznego wyjaśnienia spełzły na niczym.
5. Ta sytuacja wprawia mnie w niejaką konsternację, wciąż bowiem trudno mi uwierzyć w pojawiającą się od czasu do czasu wersję, jakoby powodem usunięcia mnie z programu był nie brak profesjonalizmu lub niedopasowanie do jego formuły, ale moje poglądy gospodarcze i polityczne. Tym bardziej że były one doskonale i od dawna znane kierownictwu TVP oraz Autorom programu, także w momencie nawiązywania ze mną współpracy. Nikt wówczas nie sygnalizował, że mogą być one jakimkolwiek problemem.
Oświadczenie Warzechy „podał dalej” na Twitterze Rafał Ziemkiewicz, redakcyjny kolega dziennikarze z TVP Info oraz „Do Rzeczy”. Retłituję, nie ukrywam, z pewnym zawstydzeniem. Ale poza tym, że wielokrotnie zapewniano nas, iż Łukasz niebawem do programu wróci (półgębkiem dodając, że naraził się wpływowym osobom z tzw. świecznika, ale kierownictwo go broni i obroni), również nic z tego nie rozumiem – napisał popularny publicysta.
Krytyka pod adresem Warzechy związana jest z faktem, iż dziennikarz negatywnie ocenia socjalne rozwiązania partii rządzącej w sferze gospodarczej oraz próbę zawłaszczania każdego obszaru życia publicznego. Przez swoje wypowiedzi Warzecha skupił na sobie falę hejtu ze strony sympatyków PiS, którzy obrzucają go błotem w serwisie społecznościowym Twitter. Nie ma dnia, by dziennikarz nie był nazywany zdrajcą lub agentem.
Hejt wobec Warzechy przeniósł się już nawet poza wirtualną rzeczywistość. W marcu tego roku dziennikarz stanął w cztery oczy z jednym ze swoich twitterowych adwersarzy. Mężczyzna naubliżał mu, a w pewnym momencie sugerował nawet pobicie.
źródło: Facebook, Twitter, wMeritum.pl
Fot. TVP Info screen