Krzysztof Łoziński opublikował na Facebooku wpis, który odbił się szerokim echem wśród użytkowników mediów społecznościowych. Lider Komitetu Obrony Demokracji zaatakował elektorat PiS określając jego przedstawicieli „niewykształconymi chamami”. Tekst spotkał się z krytyką samych członków KOD.
Krzysztof Łoziński twierdzi, że obecna sytuacja w Polsce wynika z „nobilitacji chamstwa i bydła na salonach”. Największym problemem po PiS-e będzie zdjąć aureolę z chama – twierdzi.
Cham wyrasta na pomniki, cham zaczyna być wzorcem patriotyzmu, kultury, myśli. Cham dzierży władzę, a wrogiem chama są „elity”. Otóż konstytucja ma być zmieniona, by „nie była dla elit, tylko dla ludzi”. Bo przecież elity, to nie ludzie, to „układ”, to „łże-elity”, „wykształciuchy”, „lumpeninteligenci”. Bo przecież „lud prosty” wie lepiej. Nie kończył uniwersytetów, nie czytał Gombrowicza, nie wie, co to genotyp, nie wie, jaką liczbę barionową mają mezony, ale wie lepiej – pisze Łoziński.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Tak proszę państwa, cham nie wie, co to mezony, ale może dać w mordę. Może dać w mordę, bo jest „patriotą”, „dorodną młodzieżą patriotyczną”, jak mówi Prezes. Cham bije, a pani rzecznik rządu go nie pochwala, „ale rozumie”. Minister Błaszczak mówi, że pobici „prowokowali”, bo do kościoła przyszli. No jasne, „inteligenty” nie mogą chodzić do kościoła, tam chodzą „wierni”, a nie myślący.
Chamstwo, nieuctwo, głupota wyłażą z kątów od dawna. A my, „wykształciuchy” przez 25 lat nic z tym nie zrobiliśmy. I mamy ministra „kultury”, który głosi, że „Wesele” Wyspiańskiego dowodzi, iż Polacy zawsze się porozumieją i o niepodległość zawalczą (może nie czytał?). Mamy minister edukacji, która usuwa z programu Miłosza i Gombrowicza. A co tam „sie bedom” (korekto nie poprawiaj, tak ma być) o Ferdydurkach uczyć? Mamy przecie Rynkowskiego, ten fajnie rymuje.
Tak proszę państwa, po upadku miernotyzmu (inaczej kaczyzmu), wielkim problemem będzie usunąć aureolę z mordy chama, usunąć go z pomników, podręczników, telewizorów… – podsumował Łoziński.
Z komentarzy zamieszczonych pod tekstem można wywnioskować, że tekst lidera KOD nie spodobał się zarówno przeciwnikom organizacji, jak i jej zwolennikom.
Przepraszam bardzo ale to słaby tekst, i nie mogę dociec czemu ma służyć. (Nie jestem trollem, w KOD od początku) – napisała jedna z kobiet.
Mocno się zawiodłem. Jak bardzo trafna by nie była „diagnoza”, nie jest to tekst, godny publikacji z podpisem Przewodniczącego Stowarzyszenia KOD. Nawet jeśli KŁ popełnił ten tekst głęboko przemyślawszy sprawy, o których pisał, to przed kliknięciem „opublikuj” powinien przemyśleć czy tekst nadaje się do publikacji i jakie skutki owa publikacja może wywołać… Nie wszystko co nam chodzi po głowach warte jest upublicznienia – czasem wręcz przeciwnie – dodał inny użytkownik.
Krzysztof Łoziński to polski pisarz, publicysta, alpinista, mistrz i instruktor wschodnich sztuk walki, działacz opozycji antykomunistycznej w okresie PRL. Od 2017 roku sprawuje funkcję przewodniczącego Komitetu Obrony Demokracji.
Źródło: Facebook.com/KrzysztofŁoziński, wikipedia.org