Podopieczni Michała Gogola gładko przegrali dwie pierwsze partie, ale po 10-minutowej przerwie wrócili na parkiet i po heroicznej walce doprowadzili do tie-breaka. W tym nieco lepsi okazali się goście z Cerradu Czarnych Radom, którzy ostatecznie triumfowali 3:2.
Pojedynek od początku nie układał się po myśli gospodarzy, którzy w ciągu kilku pierwszych minut popełnili parę błędów własnych i szybko znaleźli się w dość kiepskiej sytuacji (3:9). Część strat udało się odrobić błyskawicznie (dobre ataki Michała Ruciaka i Marcina Wiki oraz as serwisowy Eemiego Tervaporttiego), ale po chwili radomianie znów wrzucili wyższy bieg i odskoczyli jeszcze bardziej. Trener Gogol wspomagał zespół zadaniowymi zmianami, ale odwrócić losów pierwszej partii się nie udało. Siatkarze Cerradu grali bardzo uważnie i pewnie wygrali 25:17.
Drugą odsłonę spotkania Espadon rozpoczął z Mateuszem Malinowskim jako atakującym, ale na boisku nadal rządzili przyjezdni. Znakomicie spisywał się libero Dustin Watten, a drużyna Roberta Prygla broniła kolejne ataki szczecinian i wyprowadzała skuteczne kontry. Przy stanie 5:12 Michał Gogol poprosił już o drugą przerwę w tym secie. Po powrocie zawodników na parkiet obraz gry nie uległ większym zmianom. Malinowski kilka razy skutecznie zaatakował, ale rozpędzeni goście w bardzo dobrym stylu podwoili prowadzenie w setach (25:15).
Czytaj także: Espadon Szczecin postraszył mistrza Polski
Kibice w Netto Arenie mieli nadzieję, że 10-minutowa przerwa odmieni szczeciński zespół. Zawodnicy wrócili na plac gry widocznie zmotywowani, a Malinowski wbił potężnego gwoździa już w pierwszej akcji trzeciej partii. W kolejnych minutach większość ataków szczecińskiej drużyny nadal opierała się na tym zawodniku, a Espadon po raz pierwszy tego dnia wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (9:7). Gospodarze piątkowego pojedynku powiększyli tę przewagę nawet do czterech „oczek”, ale znów zaczęli popełniać błędy własne i ponownie zrobiło się remisowo (17:17). Asy serwisowe wprowadzonego zadaniowo Justina Duffa oraz wciąż grającego pierwsze skrzypce Malinowskiego pozwoliły jednak ekipie z Pomorza Zachodniego raz jeszcze odskoczyć (23:19). Szczecinianie nie wypuścili kolejnej okazji z rąk, wygrali 25:20 i złapali kontakt w meczu.
Czwarty set to z początku lepsza gra radomian. Kamil Kwasowski znakomicie atakował ze skrzydła, a przy wyniku 4:7 oraz 6:11 szkoleniowiec miejscowych prosił o czas. Przy stanie 7:14 Espadon raz jeszcze ambitnie poderwał się do walki, a bloki Marcina Wiki i Bartosza Gawryszewskiego sprawiły, że strata do przeciwników zmalała do dwóch punktów (17:19). Siatkarze Cerradu chcieli przypieczętować zwycięstwo, szczecinianie wciąż jednak nie dawali za wygraną. Punktowa zagrywka Duffa oraz udany blok Gawryszewskiego pozwoliły doprowadzić do remisu 20:20 i stało się jasne, że wszystko rozstrzygnie się w końcówce. W tej Espadon obronił dwie piłki meczowe i po asie serwisowym Ruciaka oraz błędzie w ataku Jakuba Ziobrowskiego wygrał 27:25, doprowadzając tym samym do tie-breaka.
Piąta partia zaczęła się po myśli gości, którzy dobrze prezentowali się w ataku i na zmianę stron schodzili z rezultatem 8:5. Espadon odpowiedział uderzeniami Wiki oraz Duffa i po chwili (także dzięki dobrej zagrywce Ruciaka) na tablicy wyników było już 9:9. W końcówce decydujące słowo należało do radomian. Zawodnicy Roberta Prygla wygrali najmniejszą możliwą przewagą i rezultatem 15:13 zapewnili sobie cenne zwycięstwo. MVP spotkania wybrano Kamila Kwasowskiego.
Espadon Szczecin 2:3 Cerrad Czarni Radom
Sety: 17:25, 15:25, 25:20, 27:25, 13:15.
Espadon: Gałązka, Kluth, Ruciak, Wika, Tervaportti, Gawryszewski oraz Mihułka (l), Jaskuła (l), Malinowski, Murek, Kacperkiewicz, Duff, Kowalski.
Cerrad: Teryomenko, Vincic, Żaliński, Ziobrowski, Huber, Kwasowski oraz Watten (l), Fornal.