Do niespotykanego zdarzenia doszło w rosyjskim Wołgogradzie. Ludmiła Skworcowa wraz z mężem i dwójką dzieci wyjechała na dwa dni w gościnę u rodziny. Gdy chcieli wrócić do własnego domu, okazało się, że ten leży w gruzach. Został wyburzony. O sprawie informuje „Fakt”.
Ludmiła Skworcowa zamieszkiwała Wołgograd wraz z mężem i dwójką dzieci. Jedno z nich jest niepełnosprawne. W domu posiadali drogi sprzęt medyczny konieczny do leczenia chorego dziecka i ułatwiający mu normalne funkcjonowanie. Wszystko wraz z dorobkiem życia znalazło się pod gruzami ich własnego domu. Nie uwierzyłam, myślałam, że to jakiś żart – mówi matka dwójki dzieci, która pozostała bez dachu nad głową.
Kobieta jest przekonana, że za wszystkim stoi ich sąsiad, który wybrał Wołgograd jako miejsce dużej inwestycji. Kobieta wspomina, że problemy zaczęły się gdy w sąsiedztwie rozpoczęła się budowa elitarnej nieruchomości. Wtedy miał do nich zgłosić się właściciel budynku i zwrócił się do nich o przeprowadzkę. Ci jednak odmówili. Teraz pani Skworcowa jest pewna, że to on jest odpowiedzialny za wyburzenie ich domu.
Sprawą zajęła się prokuratura
Sprawa już stała się przedmiotem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Jak się okazało, zbudowany w 1947 r. dom prawnie nie miał właścicieli. Rodzina jednak mieszkała w nim od dawna i płaciła wszystkie rachunki. Nieruchomość pomimo wszystko nie była ich własnością, o czym zapewne wiedziały osoby, które zburzyły dom. To dodatkowo komplikuje sytuację rodziny Ludmiły Skworcowej.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Rodzina przeczesuje gruzy i sprawdza, czy uda się uratować cokolwiek z ich dobytku. Jak przekonuje pani Skworcowa, nie stać ich na zakup nowego domu i obecnie jedynym rozwiązaniem pozostaje mieszkanie socjalne, które musi zapewnić miasto Wołgograd.
Źródło: fakt24.pl
Fot.: wikimedia/A.Savin