Po akcji ratunkowej na Nanga Parbat, uczestniczący w niej polscy himalaiści z wyprawy na K2 wciąż nie mogą powrócić do obozu. Tymczasem jeden z nich, Jarosław Botor w ogóle musi wycofać się z przedsięwzięcia i powrócić do Polski. Decyzję tłumaczy powodami osobistymi.
Grupa polskich himalaistów uczestniczących w akcji ratunkowej na Nanga Parbat nadal przebywa w pakistańskiej miejscowości Skardu. Nie mogą powrócić do obozu wyprawy na K2 ponieważ warunki pogodowe są fatalne. O sprawie informuje Janusz Majer, szef komitetu organizacyjnego wyprawy na K2.
Według wcześniejszych prognoz, pogoda miała się dzisiaj już poprawić i umożliwić powrót Polaków do obozu na K2. Niestety nie poprawiła się. W bazie nadal wiatr wieje z prędkością ok. 50 km/h, a na poziomie obozu drugiego ok. 80 km/h. W takich warunkach jakakolwiek akcja górska jest też niemożliwa. – stwierdził Majer.
Tymczasem niespodziewanie okazało się, że w dalszej wyprawie nie będzie już uczestniczył ratownik medyczny Jarosław Botor. Mężczyzna musi powrócić do Polski. Podjętą decyzję tłumaczy „ważnymi powodami osobistymi”.
Czytaj także: Ostatnie chwile Mackiewicza. Co wydarzyło się na Nanga Parbat?
Akcja ratunkowa
Przypomnijmy, że w wyprawie ratunkowej na Nanga Parbat uczestniczyli polscy himalaiści Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala. Bieleckiemu i Urubko udało się sprowadzić do niższego obozu francuską partnerkę wspinaczkową Tomasza Mackiewicza, Elisabeth Revol. Tam ze sprzętem medycznym czekali Botor i Tomala. Niestety do Mackiewicza nie udało się dotrzeć.
Źródło: onet.pl; wmeritum.pl
Fot.: Twitter.com/TVP_Info