Portal interia.pl opublikował fragmenty książki „Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza”. Dzięki temu dowiadujemy się, jak wyglądały ostatnie chwile Mackiewicza na Nanga Parbat.
Elisabteh Revol i Tomasz Mackiewicz wyruszyli na Nanga Parbat 15 stycznia. Niestety, wyprawa na ośmiotysięcznik zakończyła się tragicznie. Himalaiści utknęli pod kopułą szczytową, a Mackiewicz ze względu na zły stan zdrowia nie był w stanie kontynuować zejścia w dół. Ostatecznie w drogę powrotną ruszyła jedynie Revol. W międzyczasie zorganizowana została akcja ratunkowa, w której udział wzięli członkowie polskiej wyprawy na K2: Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala.
Bieleckiemu i Urubko udało się sprowadzić do niższego obozu francuską partnerkę wspinaczkową Tomasza Mackiewicza, Elisabeth Revol. Tam ze sprzętem medycznym czekali Botor i Tomala. Niestety po uzyskaniu informacji o zbliżającym się załamaniu pogody i stanie zdrowia Mackiewicza podjęto trudną decyzję o niekontynuowaniu akcji ratunkowej. Polski himalaista został w górach na zawsze…
Ostatnie chwile Mackiewicza
Oto fragmenty książki „Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza”, dzięki której dowiadujemy się, jak wyglądały ostatnie chwile Mackiewicza na Nanga Parbat.
Jest 25 stycznia 2018 roku, w Pakistanie kwadrans po osiemnastej. Wysokość 8125 metrów. Robi się coraz ciemniej. Eli od kilku minut jest na szczycie Nangi, Tomek dotarł tuż za nią. – Słabo widzę światło twojej czołówki – Tomek ma głos przestraszonego dziecka. – Eli, nie widzę cię. – Nie martw się, złap się mojego barku. Schodzimy.
Tomek ani razu nie wspomina o zdobyciu szczytu. Kiedy pojawił się na wierzchołku, był zdezorientowany. Francuzka odwraca się i widzi, że Tomek ściąga chustkę, która chroniła jego twarz do linii oczu.
– Co ty robisz?
– Nie mogę oddychać. Jeśli nie może oddychać, prawdopodobnie chodzi o coś więcej, być może obrzęk mózgu.
– Muszę ci podać lekarstwo. Z apteczki wyjmuje strzykawkę. Chce zrobić Tomkowi zastrzyk z deksametazonu.
To silny środek przeciwzapalny, aplikuje się go również wspinaczom, bo zmniejsza obrzęk mózgu. Przydaje się też przy zaawansowanej chorobie wysokościowej. Eli wbija igłę w kombinezon Tomka. Igła się łamie. Tomek ma pod puchem trzy warstwy goreteksu. Eli o tym nie wie. Nie mają drugiego zastrzyku, został w apteczce, którą zostawili kilkaset metrów niżej.
Wyciąga cztery tabletki deksametazonu. Efekt powinien być ten sam, ale zastrzyk zadziałałby szybciej. Po kwadransie Tomek czuje się trochę lepiej. Eli wyciąga kijek w jego stronę.
– Twój nos jest kompletnie biały. Włóż chustkę – mówi Eli. – Nie mogę przez nią złapać powietrza. Twarz Tomka zmienia się w lodową maskę.
Tomek mówi tylko, że nie może oddychać, a ból zaczyna dosięgać palców.
Schodzą nieco inną drogą, łatwiejszą, ale tracą trochę czasu, bo Eli musi ją sprawdzać, zanim pokona z Tomkiem kolejny odcinek.
„Eli sądziła, że to amfetamina”
– Wezmę tabletki, inne tabletki. Te małe, które są w małej torebce – mówi Tomek.
Eli pamięta, że Tomek na początku wyprawy powiedział jej: „Kiedy poczujesz, że umierasz, weź te pigułki. Będziesz mogła dalej iść”. Eli sądzi, że to amfetamina. To ona sześćdziesiąt pięć lat wcześniej uratowała Hermanna Buhla, kiedy jako pierwszy zdobywał Nangę. Eli wyciąga tabletki i podaje Tomkowi. Dwa razy po 20 miligramów. Nie wie, że to tylko efedryna. Jest dużo mocniejsza od kawy, ale słabsza od amfetaminy.
– Eli, nie czuję dłoni. Są całkiem zamarznięte. Palce i stopy chyba też – mówi przerażonym głosem, a ona dostrzega krew na jego ustach.
Jest godzina 23.10. Eli wysyła wiadomość: „Tomek potrzebuje szybkiej pomocy. Jest odmrożony, nic nie widzi. Proszę, spróbujcie coś zorganizować, jeśli się da, to helikopter”.
Źródło: menway.interia.pl, wMeritum.pl