Czwartkowe treningi na skoczni dużej w Pjongczangu nie przyniosły zaskoczenia. Zgodnie z przewidywaniami to Maciej Kot dołączył do Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Stefana Huli i właśnie ta czwórka wystąpi podczas kwalifikacji do sobotniego konkursu.
Igrzyska Olimpijskie to zdecydowanie nie jest szczęśliwy okres dla Piotra Żyły. Podobna sytuacja miała miejsce cztery lata temu w Soczi i wygląda na to, że skoki Żyły w Pjongczangu ograniczą się tylko do treningów. Wcześniej trener Stefan Horngacher nie wystawił go w kwalifikacjach do konkursu na skoczni normalnej, a teraz wiadomo już, że zawodnik nie wystartuje również w kwalifikacjach do zawodów na skoczni dużej.
W środę i czwartek zdecydowanie lepsze skoki oddawał Maciej Kot, ponieważ to właśnie on był głównym rywalem Żyły o miejsce w kadrze. Występ Kamila Stocha, Stefana Huli i Dawida Kubackiego był raczej przesądzony.
Jak Żyła zniósł porażkę? Wydaje się, że o wiele lepiej niż cztery lata temu, kiedy był wyraźnie załamany. Skoczek powiedział, że jest mu smutno, ale zamierza walczyć dalej. – Trener Stefan Horngacher już po drugim skoku treningowym powiedział mi, że nie będę brał udziału w piątkowych kwalifikacjach. Na pewno jest mi smutno, ale taki jest sport. Muszę się z tym pogodzić i walczyć dalej – mówił.
Czytaj także: Skoki narciarskie: Podsumowanie sezonu 2013/2014
Zawodnik nie potrafi wyjaśnić jak to się stało, że podczas skoków w Pjongczangu nie umie znaleźć formy. – Z moimi skokami stało się coś niedobrego. Tam [podczas zawodów w Willingen – przyp. red.] jeździło się zupełnie inaczej. Miałem świetne czucie. Moja pozycja była pewna i stabilna. Można było z tego wszystko zrobić. A tutaj, w Pjongczangu, nie umiałem znaleźć balansu. Albo mnie ciągnęło do przodu albo do tyłu. To był największy problem. Cały czas walczyłem o to, żeby było dobrze, ale to się nie udało – powiedział.
A konkurs drużynowy? „To nie ma sensu”
Piotr Żyła teoretycznie zachował jeszcze szanse na występ w konkursie drużynowym, jednak jest mała nadzieja, by trener właśnie jego wystawił w kadrze. Sam skoczek przyznał, że nawet o tym nie myśli. – Czy mam jeszcze nadzieję na drużynówkę? Nie myślę już o tym. Spodziewam się, że chłopaki nie będą nawet skakać treningu w niedzielę, bo to nie ma sensu. Skoro dobrze skaczą, to po co mają się męczyć? Oni będą walczyć o medale, a ja będę im kibicował – powiedział.
Na koniec Żyła w swoim stylu rozbawił dziennikarzy. Na pytanie o najbliższe plany odpowiedział: – Teraz nie mam żadnych planów. Na dzisiaj mam w głowie tylko jeden plan. Ale nie wiem, czy to wypali – powiedział, wzbudzając śmiech wśród reporterów.
Aktywny też w mediach społecznościowych
Piotr Żyła sprawę zakończenia swojej przygody z Igrzyskami Olimpijskimi w Pjongczangu skomentował również na swoim profilu na Facebooku. Tym razem na szczęście jego wpis nie był tak dramatyczny, jak to miało miejsce cztery lata temu. „No i tak że tak dla mnie IO się skończyły zanim się zaczęły :/ ale bywa i tak :/ a sezon się nie skończył tak że pozdrowienia z CiangaPonga. I kibicujemy naszym” – napisał Żyła.
Czytaj także: Dwóch niepokonanych zawodników zadebiutuje w KSW w Łodzi!